Niebezpieczeństwo niepokojów społecznych po koronawirusie, cz. 3

каббалист Михаэль Лайтман Międzynarodowa Organizacja Pracy oznajmiła, że koronawirus może zlikwidować połowę miejsc pracy – to prawie dwa miliardy bezrobotnych. Jak nakarmić dwa miliardy rodzin, pozostających bez zarobków?

Jeśli właściwie zorganizujemy pracę i sprawiedliwie rozdzielimy owoce pracy pośród ogółu, to wystarczy dla wszystkich. Żyjąc w zintegrowanym społeczeństwie, człowiek będzie czuł się przyjemnie i komfortowo.

A jeśli tego nie zrobimy, to wirusy ponownie zaatakują nas, zmuszą do siedzenia w domu na kwarantannie i będą zabierać ludzkie życia. Dopóki nie zgodzimy się, że lepiej jest podzielić się z innymi, aby pozostać przy życiu. Taka lekcja będzie bardzo trudna.

W wielu krajach rozpoczęły się niepokoje: w Libanie płoną banki, a w Stanach Zjednoczonych odbywają się zbrojne demonstracje. Rośnie niebezpieczeństwo wybuchu przemocy. Egoizm rozpala namiętności, nie na próżno Amerykanie wykupili całą broń dostępną w sklepach.

Teraz będą wychodzić na ulice i wyrównywać rachunki, przede wszystkim z rządem. Dlatego że ogromne kwoty, które dzięki błogosławieństwu rządu trafiają do kieszeni oligarchów, spowodują poważne starcia.

Zrozumiałe jest, że równy przydział wymaga przede wszystkim nowego, bardziej społecznego sposobu myślenia, którego należy się nauczyć. Powinno być jasne dla wszystkich, że jeśli nie zbliżymy się do siebie nawzajem i nie staniemy się dobrzy, to będziemy zmuszeni coraz bardziej oddalać się od siebie pod naciskiem straszliwych ciosów klęsk żywiołowych jak i tych wywołanych przez człowieka.

Co może skłonić ludzi do myślenia w bardziej społecznej, integralnej formie i poczucia swojej zależności od siebie nawzajem? W obliczu ciosów, cierpień, chorób i śmierci wszyscy będą chcieli słuchać i zgodzą się, że nasz świat stał się integralny, zamknięty i nie ma sposobu, aby przed tym uciec.

Dlatego jesteśmy zobowiązani do zachowania się w stosunku do siebie w podobny sposób, aby wszyscy byli równi i czuli się jak w jednej wspólnej rodzinie.

Nie należy oczekiwać, że koronawirus wkrótce zniknie. Jeśli nie ten wirus, to jakiś inny, ale doprowadzą nas do stanu, w którym będziemy zmuszeni włączyć się we wspólną integralną jedność natury, w jakim obecnie istnieją jej nieożywione, roślinne i zwierzęce poziomy.

Epidemiolodzy prognozują, że epidemia potrwa co najmniej półtora do dwóch lat. Oznacza to, że koronawirus pobędzie jeszcze tutaj z nami, a jeśli nie on, to pojawi się kolejny wirus, nie lepszy od tego.

Ludzkość jednak będzie musiała uniżyć swój egoizm i przyjąć bardziej okrągłą formę społeczeństwa, w której wszyscy są równi i wspierają się nawzajem, a nie ciągną każdy w swoją stronę, próbując więcej wycisnąć z rządu na swoją korzyść. W taki sposób stymulujemy tylko pojawienie się nowych, bardziej agresywnych wirusów.

Jestem nastrojony bardzo optymistycznie, ponieważ ciosy zmuszają do zastanowienia. Widzimy, jak obecnie cały świat zatrzymał się, przed groźbą wirusa. Nowe wirusy połączą nas jeszcze bardziej i wskażą drogę do właściwego zjednoczenia, do wspólnego, integralnego systemu. Kiedy system naszych stosunków stanie się dobry i prawidłowy, wszystkie wirusy zamienią się ze szkodliwych w przydatne. Życzę nam sukcesu!

Z programu „Globalne perspektywy“, 01.05.2020