Multikryzys egoizmu

каббалист Михаэль Лайтман Egoizm rozwija się coraz bardziej i ujawniają się w nim takie pragnienia, że ludzie będą umierać z głodu zabijając się nawzajem za pomocą bomb nuklearnych – oczekuje się wojny światowej, w której wszyscy wzajemnie się unicestwią.

Poza wszelkie granice wychodzi egoistyczne pragnienie. Ono musi albo napełnić się wszystkim, czego chce, albo zniszczyć innych, uważając ich za winnych swoich problemów. Do takiego stanu nieuchronnie dojdzie świat.

Im bardziej pragnienie rozkoszować się rośnie, tym więcej jest broni, wojen, problemów na świecie. I nawet groźba wojny atomowej, o której pisze Baal Ha Sulam jest już wczorajszym dniem. Dzisiaj wystarczy atak elektroniczny, który unieruchomi wszystkie komputery i cały świat pogrąży się w ciemności. Nie będzie światła, nic nie będzie działać. I tak każdy trzyma drugiego za gardło: rosjanie amerykanów, amerykanie rosjan, chińczycy… itd.

Nie będziemy nawet potrzebować bomb atomowych, my i tak umrzemy z głodu, nie będzie tlenu w szpitalach, wody w kranie – wszystkie systemy przestaną funkcjonować. I co najważniejsze, przestanie działać WhatsApp! Jest to jeszcze gorsze niż eksplozja nuklearna. 🙂 Nie wyobrażamy sobie świata bez sieci komputerowej.

W taki sposób Stwórca zmusza ludzkość do przyjęcia Jego programu. Inaczej niemożliwe jest doprowadzenie nas, małych, prymitywnych egoistów do lepszego stanu. Nie mamy o co obwiniać Stwórcy, On dał światu wszystkie możliwości, by osiągnąć lepsze życie, dał specjalną grupę, która nazywa się naród Izraela, i metodę, która powinna zbawić całą ludzkość.

Ale spójrzcie, co się teraz dzieje z tą grupą – z narodem Izraela? Znajdujemy się w naszym pragnieniu rozkoszować się i nie chcemy wychylić głowy z tej gorzkiej rzodkiewki. A ludzkość cierpi, dlatego że naród Izraela nie realizuje danej mu możliwości. Dane są nam środki do naprawy tego stanu, a my go nie naprawiamy.

Musimy „przełączyć” wyższe zarządzanie z negatywnego na pozytywne. Dzięki jednemu niewielkiemu przełącznikowi można oświetlić cały świat.

Jednym przełącznikiem można wyłączyć elektryczność na całym świecie. Istnieje taki mały blok, stojący na drodze od Stwórcy do ludzkości, który nazywa się „Izrael”. Od tego, czy działa ten blok prawidłowo czy nieprawidłowo, zależy los całej ludzkości.

„Izrael” – to wszyscy, w kim jest punkt w sercu, który budzi ich do zjednoczenia i do dojścia do krzyku do Stwórcy, aby zobowiązać Go, aby zmienił wyższe zarządzanie z jakby „złego” na dobre.

Przy „dobrym zarządzaniu” stworzenia otrzymają więcej wyższego światła i zaczną rozumieć, skąd i dlaczego wszystko pochodzi, i wtedy także będą chcieli się zjednoczyć. Wszakże duchowa iskra jest w każdym człowieku, każdy jest częścią rozbitej wspólnej duszy, Adama.

Ale nie we wszystkich iskry na tyle się przebudziły, aby poczuć, jak działa na nie światło. I dlatego musimy przebudzić światło, wzmocnić je, a to może zrobić tylko Izrael. I wtedy iskry we wszystkich ludziach też się przebudzą i oni zechcą się zjednoczyć i istnieć w jednym sojuszu. W końcu oni też staną się „Izraelem”, to znaczy będą dążyć do „bezpośrednio do Stwórcy” (jaszar-kel).

Światło, które powraca do źródła, budzi w stworzeniach potrzebę Stwórcy, jedności, obdarzania. Iskra duchowa może być na jednym z czterech poziomów: nieożywionym, roślinnym, zwierzęcym i ludzkim. Jeśli iskra znajduje się na 4-tym, „ludzkim” poziomie, dla postępu należy przezwyciężać trudności, problemy, wątpliwości.

Ale cała reszta ludzkości będzie miała znacznie łatwiejszy ten postęp, jak aniołowie. Musimy jedynie podtrzymywać otaczające światło i z jego pomocą ludzie będą wykonywać wszystkie działania obdarzania, zjednoczenia, miłości. Nie będą musieli stawiać czoła wewnętrznym zmaganiom, nie będzie konfliktu między Biną i Malchut. Wszystko to przechodzą tylko kabaliści i dlatego wszystko zależy od nas.

Dlatego stosunek do Izraela na całym świecie będzie coraz gorszy i gorszy i ostatecznie dojdzie do tego samego, jak w nazistowskich Niemczech. I ta postawa zależy tylko od nas. Już teraz narody świata obwiniają nas o to, że zarządzamy światem. Więc zacznijmy naprawdę zarządzać nim i przyciągniemy na świat więcej światła niż teraz.

Całe zarządzanie realizuje się tylko poprzez światło. Światło budzi do rozwoju wszystkich: nieożywioną naturę, rośliny, zwierzęta i ludzi. Im więcej światła, tym szybszy rozwój. Jeśli światło rozwija nas szybciej, niż odkrywają się w nas geny informacyjne, „reszimot – to taki rozwój nazywa się”ahiszeną”, przyspieszeniem czasu, dobrą drogą, pożądaną przez Stwórcę i człowieka.

Jeśli jednak nie ma wystarczająco światła, aby oświetlić stany, które odkrywają się zgodnie z reszimot, to jest to odczuwane jako nieszczęścia, aż do wojen włącznie. Mam wielką nadzieję, że nie dojdziemy do totalnej wojny światowej.

Myślę, że stan zmaterializuje się w innej formie, ale nie będzie on dla nas łatwiejszy. Wyobraźcie sobie, że nie ma dostaw benzyny, gazu, żywności, wody w kranie… Dla współczesnych ludzi jest to katastrofa. To jest droga cierpienia.

Ale istnieje droga światła, jeśli ludzie poczują, że istnieje metoda Kabały, która może ocalić ich od śmierci, to będą gotowi ją studiować i realizować. Lepiej nie czekać na kryzys, ale właśnie teraz zrobić skok z dzisiejszego stanu w duchowy. W przeciwnym razie w najbliższej przyszłości czeka nas kryzys w gospodarce, w stosunkach międzyludzkich – multikryzys.

Z lekcji według artykułu Baal HaSulama „Ostatnie pokolenie”, 13.07.2018