Kierowani przez naturę

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: W artykule „Wolność wyboru” Baal HaSulam napisał, że prawo rozwoju, popychając nas do swojego celu, czyni nas zniewolonymi, ponieważ człowiek zawsze dąży do przyjemności i ucieka od cierpienia. Czy w ramach tego istnieje jakaś wolność?

Odpowiedź: Nie. A jaka może być wolność, jeśli ja sam w sobie jestem tylko pragnieniem otrzymywania przyjemności? Przede mną zawsze jest pewna liczba wariantów przyjemności i cierpienia, a ja zgodnie z moim zrozumieniem i nastrojem wybieram dla siebie jakby najlepszą opcję. W tym stanie jestem jak zwierzę, które po prostu wybiera: ucieka od złego do dobrego, gdzie można i jak tylko można.

Pytanie: Baal HaSulam i Pan też często używacie terminu „zwierzę” w odniesieniu do człowieka. Dlaczego? Przecież dla człowieka brzmi to nieprzyjemnie.

Odpowiedź: Tutaj nie oznacza to, że my niejako sprowadzamy człowieka do poziomu zwierzęcia. Chodzi o to, że nasza natura kieruje nami absolutnie sztywno, konkretnie, według pewnej formuły i zmusza nas w taki sposób w każdej chwili wybierać stan, który wydaje nam się najlepszy. Problem tylko w tym, że zarówno zwierzęta, jak i my wybieramy te stany zgodnie z naszym zrozumieniem, z tym, co się nam odkrywa.

Człowiek, widząc przed sobą pewną liczbę możliwości, wybiera najlepsze: częściowo instynktownie, a częściowo rozsądnie, kalkulując opcje. Zwierzę robi to samo. Jednak ono popełnia mniej błędów, ponieważ ma bardziej rozwinięte instynkty, które są w mniejszym zestawie wariacji i możliwości.

Ale w zasadzie jest to ten sam program. I człowiek tutaj nic nie może zrobić. Dlatego jeśli my po prostu przeżywamy swoje życie w zwyczajnej formie, to jesteśmy kierowani przez naturę i w ogóle nie mamy żadnej wolnej woli.

Jak zatem można zdefiniować, czym jest wolna wola? Wolność od czego? Od swojego pragnienia otrzymywania przyjemności nie mam wolności. Jedyną rzeczą jest to, że mogę wybrać dla siebie pewien rodzaj przyjemności. W tym przypadku zamieniam jedno na drugie.

Na przykład mogę zapisać się do klubu odchudzających. Tam będą mi „prać mózg” i ja będę się inaczej zachowywał – zamiast słodyczy wybiorę inne formy przyjemności. Albo będę woleć zająć się sztuką, nauką itd. zamiast czegoś innego.

W taki sposób, mogę wpaść pod wpływ pewnych zewnętrznych czynników i one dadzą mi inną skalę wartości. To znaczy mogę powiedzieć, że teraz wybieram jakąś aktywność i dla mnie staje się ona ważna, w tym teraz widzę przyjemność. Ale i tak ktoś mnie do tego popchnął. W każdym razie znajduję się w ramach tej samej natury, która składa się tylko z przyjemności i cierpienia.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Wyspa ognia”