Jesteśmy gorsi od naczelnych

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Człowiek, jako gatunek, jest źle przystosowany do wykonywania obowiązków rodzicielskich w izolacji od społeczeństwa. Tak mówią biolodzy ewolucyjni. „W tym sensie nie jesteśmy naczelnymi, nie jesteśmy szympansami, jesteśmy surykatkami”, biolodzy mówią, „mrówkami i pszczołami”. Dlatego pandemia stała się dla nas okrutnym i trudnym testem.

Zamknięto żłobki, przedszkola, szkoły, zlikwidowano kółka, sekcje, odwołano babcie, trzeba było samemu wychowywać dzieci. I wtedy zaczęły się rodzicielskie stresy, rodzicielskie depresje, krzyki, łzy. Każda matka szympansa opiekuje się swoim dzieckiem w pojedynkę. My ludzie nie możemy żyć bez wsparcia innych, jesteśmy mrówkami, zbiorowymi stworzeniami. Tak twierdzą biolodzy.

Jak Pan myśli, czy to jest nasza słabość?

Odpowiedź: Ogólnie rzecz biorąc, nasz indywidualistyczny egoizm nie pozwoli nam właściwie wychować nawet naszych własnych dzieci. Jesteśmy indywidualistami. Nie możemy uczyć, nie możemy pokazać, co znaczy być od siebie zależni. Dobrowolnie, prawidłowo wychowywać swoje dzieci w miłości do bliźniego, a nie w miłości do siebie samego. przecież to, co pokazujemy swoim dzieciom, jest sprzeczne z zasadami natury, prawdziwej natury, wyższej natury.

Oznacza to, że jeśli wychowujemy człowieka, aby troszczył się tylko o siebie, wychowujemy go jak małpę. Jeśli wychowujemy człowieka, aby dbał o innych, wtedy wychowujemy go na człowieka.

Pytanie: Takim wychowaniem nie zajmujemy się ani w żłobkach, ani w przedszkolach ani w szkołach, nigdzie?

Odpowiedź: Absolutnie tak. To jest sprzeczne z naszym egoizmem, naszymi fundamentami. Mówimy wręcz odwrotnie: „On cię bije – oddaj mu! Nie poddawaj się, trzymaj się! W taki sposób będziesz silny i będziesz wygrywał w życiu”.

Pytanie: To znaczy stłumić innego?

Odpowiedź: Tak. Stworzyliśmy takie środowisko, że tylko tłumienie drugiego daje możliwość, aby przetrwać i jakoś prosperować.

Pytanie: Jednak po co wysyłamy dzieci do przedszkoli, do żłobków na wychowanie?

Odpowiedź: Jakie tam wychowanie? Wychowanie małpie. Nie wyszliśmy z poziomu naczelnych i nawet jeszcze gorzej. Dlatego że powinniśmy być od nich wyżej pod względem społecznego statusu, a w ostatecznym wyniku – nie jesteśmy.

Pytanie: Czy uważa Pan, dlatego że mamy indywidualne właściwości, to rodzice tak się denerwowali, gdy wszystko pozamykano w pandemii i musieli sami wychowywać swoje dzieci w domu?

Odpowiedź: Nie wiedzieli, co zrobić z tym dzieckiem, dlatego że przyzwyczaili się do życia wyłącznie dla siebie.

Pytanie: Czyli okazuje się, że wysyłamy dzieci do przedszkoli, żłobków, żeby je tam podrzucić? Tylko po to?

Odpowiedź: To i tak zrozumiałe. Możesz przeprowadzić ankietę i zobaczysz, ilu ludzi powie, że wysyłam dziecko do przedszkola, żeby iść do pracy. Dzięki Bogu, że mam pracę. Nie dlatego, że potrzebuję pieniędzy, ale dlatego, że potrzebuję tej pracy. To dla mnie lepsze niż siedzenie w domu z dzieckiem. Ile kobiet powie: nie „ Jestem gotowa siedzieć z dzieckiem w domu, dla mnie to jest najważniejsze”. Jeśli to rzeczywiście prawda, a nie jakieś inne ukryte cele.

Pytanie: Czyli uważa Pan, że procent tych, którzy poślą swoje dziecko do przedszkola będzie 2-3 razy wyższy niż tych, którzy powiedzą: „Ja chcę wychowywać, swoje dziecko w domu”?

Odpowiedź: Tak. Siedzieć w domu z dzieckiem – nie sądzę, że takich kobiet będzie wiele. Z miłości do dziecka, z tego, że je sama wychowuję, dlatego że inaczej dziecko nie będzie wychowywane tak jak ja uważam, że powinno być wychowane. Obróć to wszystko, co powinno być w rzeczywistości, to zobaczysz, że po pierwsze ludzie nie są do tego przystosowani. Nie mają takich skłonności, zamiarów.

Komentarz: Dla tego człowiek musi być i nauczycielem, i rodzicem, i wszystkim innym. I musi gotować, i robić wszystko co potrzeba.

Odpowiedź: Jesteśmy gorsi od naczelnych. Małpy troszczą się o swoje pokolenie na zwierzęcym, naturalnym, instynktownym poziomie i robią to prawidłowo. Dlatego każde ich pokolenie nie jest coraz gorsze. A my z każdym pokoleniem wydaje się, że niby jesteśmy mądrzejsi, rozwijamy coś na zewnątrz: technologię, wiedzę, ale stosujemy to tylko ze szkodą dla siebie i innych.

Komentarz: Czyli nie jesteśmy mrówkami, jak mówią biolodzy?

Odpowiedź: Nie! My w ogóle jesteśmy nikim. Jesteśmy szczególnym, niefortunnym, ślepym gatunkiem ewolucji.

Pytanie: Czy istnieje wyjście z tego impasu?

Odpowiedź: Tylko poprzez cierpienie. Jeśli zobaczymy, gdzie się znaleźliśmy, co narobiliśmy, jakie konsekwencje wywołujemy w naszych relacjach społecznych, wtedy, być może przyjdzie to olśnienie. Dzisiaj po prostu nie mamy na to ani mózgów, ani pragnienia, ani uczuć, niczego. A jeśli kiedykolwiek, mam nadzieję, że nastąpi to szybko, uświadomimy sobie: „Co my robimy? Przecież powinno być zupełnie odwrotnie!”. – to wtedy pojawi w nas mnóstwo pytań do Stwórcy i do kabalistów.

Z programu telewizyjnego „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 06.12.2021