Jedność – klucz do szczęścia

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jak radziłby Pan spędzić dzień pamięci ofiar Holokaustu, co zrobić aby Holokaust naprawdę nigdy się nie powtórzył?

Odpowiedź: Urodziłem się w rodzinie, która dużą swą część straciła w Holokauście. Z fotografii w rodzinnych albumach, które w dzieciństwie pokazywali mi dziadkowie, większość krewnych nieżyła. Jedni polegli, inni zostali spaleni.

Teraz nadeszła pora, aby przestać tylko opłakiwać zmarłych – trzeba wziąść się w garść i dodać rozum do przepełniających nas emocji. Musimy zdecydować, co zrobić, aby Holokaust nigdy nie powrócił.

Co teraz naprawdę robimy w tym kierunku? Czy jeszcze jeden obelisk lub wizyta w Oświęcimiu pomogą, aby zapobiec nowemu Holokaustowi? To nie pomaga i nie zmienia człowieka na tyle, żeby zaczął żyć na nowo.

Nie mam na myśli, że takie wizyty nie są konieczne, ale musimy wysnuć prawidłowe wnioski z przyczyn Holocaustu i poważnie zająć się tym, co należy zrobić, żeby się nie powtórzył.

Rzecz w tym, że żyjemy w systemie natury i działa w nim ścisłe prawo, którego nie można naruszać. Prawo to mówi o tym, że Żydzi muszą żyć w jedności, jak jeden zjednoczony naród, taki jakim go stworzył Abraham, a następnie kontynuował i wzmocnił Mojżesz i wszyscy królowie narodu Izraela.

Ten przykład zjednoczenia musimy pokazać narodom świata. Jak tylko zaczniemy pracę nad zjednoczeniem, zrobimy przynajmniej jeden krok naprzód, natychmiast poczujemy inny stosunek świata do nas. Antysemici zaczną rozumieć, dlaczego nienawidzą narodu żydowskiego.

Wynika to stad, że podświadomie chcą zobaczyć u nas właśnie ten przykład zjednoczenia. Mówią, że w rękach Żydów jest klucz do szczęścia świata. Jedność – to jest właśnie klucz do szczęścia. Możemy odkryć wszystkim tą tajemnicę i pokazać, jak dojść do szczęśliwego świata.

Antysemici otwarcie obwiniają Żydów za wszystkie swoje nieszczęścia. W taki sposób, przyznają, że zależą od Żydów. Ludzkość liczy siedem miliardów ludzi i jakieś 0,2% z całego świata dostarcza jej tyle nieprzyjemności.

Antysemici mają w tym rację – wszystko zależy tylko od Żydów. O tym mówi Kabała i wszyscy prorocy. Żydowski naród musi osiągnąć jedność.

Zburzenie Świątyni wydarzyło się właśnie dlatego, że w narodzie Izraela nie bylo braterskiej miłości. To zburzenie trwa do dziś a Holokaust narodu żydowskiego był jego częścią.
Pokolenie ofiar katastrofy nie mogło połączyć się między sobą aby dalej obudzić cały świat do zjednoczenia zgodnie z prawem Izraela kochaj bliźniego jak siebie samego.

Pytanie: Ale przecież w tym czasie było wielu sprawiedliwych, wielkich kabalistów?

Odpowiedź: Realizacja tego prawa jest wymagana od całego narodu, a nie od niewielu kabalistów i dlatego wydarzył się Holokaust. A sprawiedliwi w tym przypadku cierpią jako pierwsi.

Pytanie: A gdzie jest Stwórca w całej tej historii?

Odpowiedź: Stwórca był bezpośrednim uczestnikiem Holokaustu – jest to ta sama siła, która wszystkich zniszczyła. Czy istnieje jakaś inna siła? Nie ma nikogo, oprócz Stwórcy, jak  powiedziano w modlitwie: „Słuchaj Izraelu! Stwórca nasz, Stwórca – jedyny!”.

Holokaust – to nie kara, a naprawa. Jeśli nie chcieliśmy naprawić siebie po dobroci, to przyjdzie nam naprawiać się na drodze pełnej cierpień. Wyższa siła natury zobowiązuje naród Izraela do życia zgodnie z prawem miłości do bliźniego. Jeśli tego nie wypełniamy – wybucha Holokaust.

Ta sama historia powtarza się wielokrotnie na przestrzeni całej opowieści Tory: z Hamanem, ze zwiadowcami. Stwórca pokazuje nam jak postępować. Jeśli tego nie robimy, otrzymujemy cios.

My postrzegamy to jako cios, ale w rzeczywistości jest to naprawa. Otrzymujemy cios we własny egoizm, który w jakimś stopniu zostaje naprawiony.

Holokaust był ceną jaką zapłaciliśmy za możliwość stworzenia państwa Izrael, które inaczej nie powstałoby. Tym nie mniej w rzeczywistości, Izrael nadal nie jest tym państwem, jakim być powinien – brakuje jedności całego narodu.

Czy wynika stąd, że potrzebny jest następny Holokaust aby zmusić nas do zjednoczenia? Mam wielką nadzieję, że nie.

Będziemy dostawać coraz to nowe i nowe ciosy, coraz częstsze i silniejsze, dopóki nie zgodzimy się na połączenie. Oznacza to, że musimy stać się jednym człowiekiem z jednym sercem, żeby inni stali się dla mnie ważniejsi ode mnie samego.

Z rozmów o nowym życiu, 12.04.2015