Jaki jest związek między wegetarianizmem a wybuchem wulkanu

каббалист Михаэль ЛайтманPytanie: Jak Kabała odnosi się do ideologii wegetarianizmu, opartej na niechęci do przynoszenia szkody i cierpienia istotom żyjącym?

Odpowiedź: Ludzie, którzy głoszą takie twierdzenia, zupełnie nie rozumieją celu stworzenia i tego, że każdy gatunek działa i istnieje dla jakiegoś innego wyższego gatunku.

Nieożywiona przyroda istnieje po to, aby wyrosły rośliny, rośliny – po to, aby wyrosły zwierzęta, zwierzęta – po to, aby wyrósł człowiek, a człowiek – po to, aby wyrósł Stwórca.

Każdy stopień przyrody zobowiązany jest podtrzymywać wyższy poziom. I podobnie jak zadaniem ziemi jest podtrzymywać rośliny i dostarczać im pożytku, tak i zadaniem zwierząt jest być spożytkowanym przez człowieka. Problem tylko w tym, jak dokładnie spożytkować zwierzęta, w jakiej formie.

I dlatego dano mam prawa, które określają, jak hodować zwierzęta, jak je zabijać, jak gotować mięso i jak je jeść. Wszystko to opisano ze wszystkimi szczegółami w prawach koszerności.

Jeśli prawidłowo wypełniamy te czynności, to uświęcamy nimi i rośliny, i zwierzęta, podnosząc je na stopień człowieka, a wraz z nim na następny poziom. Przecież człowiek żyje po to, aby przekształcić się w Adama (człowieka), „podobnego” (dome) do wyższej siły.

Tak ja to widzę dzięki znajomości nauki Kabały i zrozumieniu całego systemu. Nie zmuszam wegetarianów do jedzenia mięsa. Na przykład, moja żona bardzo rzadko je zjada, ale nie z powodów ideologicznych, a po prostu dlatego, że ma 2-gą grupę krwi, przy której ludzie nie bardzo lubią mięso. Czyli dzieje się to w sposób naturalny.

Ale problem w tym, że wegetarianie zazwyczaj walczą za swoje ideę. Jeszcze nie widziałem ani jednego spokojnego wegetarianina. Wydawałoby się wręcz przeciwnie, że ci, którzy jedzą mięso, powinni być krwiożerczymi i agresywnymi. Ale wyglądają na bardziej spokojnych, może dlatego, że są syci. A wegetarianie, być może z braku nasycenia, zwykle są bardzo drażliwi i natarczywi.

Nie rozumiem, dlaczego tak się upierają przy swoim. Niech każdy je wszystkie produkty, jakie nam dostarczyła natura. Nie rozumiemy, że znajdujemy się w zamkniętym systemie natury. I jeśli w czymś zmieniamy swoje nawyki, to zmieniamy prawa natury, nawet na nieżywym, roślinnym i zwierzęcym poziomie.

Powiedzmy, że teraz większość ludzi postanowi zostać wegetarianami, czyli zmieni swój stosunek do nieożywionej, roślinnej i zwierzęcej przyrody. W ten sposób wnosimy do wspólnego systemu, integralnie łączącego nas razem, nowe stosunki, przeciwne stosunkom, pierwotnie nam danym przez naturę.

Natura zakładała, że każdy poziom będzie karmić i budować następujący po nim stopień: nieożywiony – rośliny, rośliny – zwierzęta, zwierzęta – ludzi.

Jesteśmy stworzeni tak, że właśnie w takiej formie powinniśmy wykorzystywać wszystkie rodzaje żywności: sól i wodę z nieożywionego poziomu, dozwolone warzywa z roślinnego poziomu i dozwolone mięso ze zwierzęcego poziomu, przestrzegając wszystkich praw ich przyrządzania.

Chodzi o prawa natury. Ja nie jem tak po prostu, a wyrażam tym swój stosunek do ogólnej natury.

Przecież powinienem przestrzegać wszystkich zasad, określających co można jeść, a czego nie, a jeżeli można, to w jakiej formie. A jeśli czegoś nie wolno jeść, to być może można to wykorzystać nie jako jedzenie, ale w inny sposób, na przykład wyprawiając skórę.

Wszystko jest zbudowane tak, aby człowiek poprawnie wykorzystywał całą przyrodę. Jeśli tego nie robi, to swoim złym stosunkiem do natury wprowadza zakłócenia do ogólnego systemu, zmieniając fizyczne, chemiczne i inne prawa natury.

A potem się dziwimy, że niespodziewanie wybuchł jakiś wulkan, powstała fala tsunami lub w Londynie był nadzwyczajny upał do 50 stopni. Nie rozumiemy, dlaczego dzieją się nagle takie kataklizmy, a przecież to my sami naruszyliśmy równowagę w systemie.

Z rozmowy o nowym życiu, 02.07.2015