Jabłko w ogrodzie Stwórcy

Człowiek rozwija się jak jabłko, które dojrzewa na drzewie, aż osiągnie pożądany, końcowy stan. I niewątpliwie przechodzi on na tej drodze całkowicie sprzeczne stany i czuje się jak gorzkie, kwaśne, niedojrzale jabłko – lecz czy nie może on zamiast drogą cierpienia iść drogą Światła i czuć, że zbliża się coraz to bliżej dobrego?

Gdy idziemy drogą cierpienia, nasze pragnienia rozkoszowania się otrzymują nieustannie ciosy, przez to że stają się coraz większe i nie otrzymują napełnienia.

Jednak gdy idziemy drogą Światła, to prowadzi nas Ono świadomie poprzez te same stany i wtedy nie żyjemy wewnątrz naszych pragnień, tylko wewnątrz naszych intencji, poprzez które ujawniamy odwrotny świat, świat dawania, emanacji!

I w nim rozkoszuję się ze względu na dawanie dla Stwórcy! (Egoistyczne kli jest pragnieniem, a altruistyczne kli jest reflektującym Światłem, intencją dawania, emanacji, Or Chochma).

Z pomocą Światła nie tylko przyśpieszam swój własny rozwój, lecz również odczuwam tę drogę jako rozkosz, ponieważ poruszam się, dążę do pożądanego celu, zgadzając się z zamysłem Stwórcy, nieustannie przybliżając się do Niego.

Jednakże czym bardziej zbliżam się do celu, tym bardziej czuję się przeciwstawny do Niego! Ponieważ my ciągle podwyższamy wrażliwość w stosunku do różnicy między nami, a Stwórcą jak jest napisane „Stwórca jest surowy w stosunku do sprawiedliwych”.
Na pierwszym stopniu wydaje mi się, że różnica między nami nie jest tak strasznie wielka: “I co z tego, ja otrzymuję, a On daje”.

Następnie wznoszę się z pierwszego stopnia na drugi i pomimo to, że bardziej upodobniam się do Niego, właśnie dlatego odczuwam różnicę miedzy nami nie jako „-10”, tylko jako „-100”. Wzniosłem się, tzn. zostałem naprawiony, i ta naprawa funkcjonuje jak szkło powiększające, poprzez które widzę moje błędy 100 razy większe!

Mimo że zbliżyłem się do Stwórcy o ten jeden stopień, jednak stałem się 100 razy wrażliwszy, i podczas gdy wcześniej nie przeszkadzała mi różnica w rozmiarze„dyszla od wozu”, tak teraz dręczy mnie nawet cieniutki włosek.

Jedyne, co można zmienić ze wszystkich czterech faktorów w rozwoju to (podstawa, droga rozwoju podstawy, środowisko i droga rozwoju środowiska), które wpływają na wzrastające, dojrzewające jabłko lub na człowieka , na jego reszimo – duchowy gen, to znaczy tylko wpływ środowiska.

Ponieważ tylko otoczenie – grupa decyduje, czy jabłko będzie miało korzystne warunki do wzrostu: czy otrzyma wystarczająco dużo słonecznego światła i wilgoci. To samo odnosi się w stosunku do duszy – jeśli otrzymamy dobre warunki do wzrostu, nie będziemy wtedy potrzebować ani cierpienia, ani wojen.

Jeśli chcemy, by nasze jabłko (nasza dusza) rosło, to musi ono znajdować się w równowadze ze środowiskiem. Do tego trzeba zorganizować połączenie z tym środowiskiem, aby poprzez nie osiągnąć wyższą siłę, Stwórcę, który ubiera, przyodziewa się w „otoczenie” i w taki sposób je naprawia. Tak abym ja, środowisko i Stwórca połączyli się w jedną całość.

Z lekcji do artykułu „Istota religii i jej cel” z 17.11.2010