Fragmenty z porannej lekcji 22.11.2018

каббалист Михаэль Лайтман Z lekcji na temat „Dwa przeciwieństwa w jednym nosicielu”

Świat duchowy jest bardzo trudny do osiągnięcia i w ogóle ukryty – dlatego bardzo dziwnie wygląda postrzeganie go przez nas, nienaturalnie w naszych oczach. To nie jest zapisane w nas genetycznie. 

Prawdę mówiąc, nawet nie jesteśmy tego świadomi, jak postrzegamy ten świat. Być może bylibyśmy gotowi na inny obraz, jednakże standardy wzajemnych stosunków wraz z perypetiami życia uczą nas postrzegania rzeczywistości w określony sposób.

Jako przykład można przytoczyć historie o Indianinie, który nie widzi dużych statków Kolumba, dlatego że do tej pory widział tylko małe łodzie i w jego mózgu nie istnieje odpowiedni model. W nas również są wbudowane różne szablony, zgodnie z którymi rysujemy sobie obraz rzeczywistości. Ale istnieją takie szablony, których nie możemy sobie wyobrazić, ponieważ one wykraczają poza ramy codzienności.

A zatem widzimy rzeczywistość zgodnie z tym, do czego są gotowe nasze narzędzia percepcji, na co są one nastrojone, skalibrowane.

Czy możemy zobaczyć coś innego? Przede wszystkim, co to znaczy zobaczyć? Wszakże w rzeczywistości niczego nie widzimy na zewnątrz – wszystkie obrazy są nakreślane w naszym pragnieniu podzielonym na pięć organów zmysłów. Jeśli skalibrujemy je inaczej, to poczujemy, zobaczymy coś innego.

Jak więc ustanowić poprawną kalibrację? Aby to zrobić, nie można pozostawać wewnątrz otrzymującego pragnienia próbując coś w nim zmienić. Nie, w zasadzie należy wydostać się z niego, wznieść się ponad nim. Wówczas uwolnimy się od specjalnego parametru, który determinuje jakość naszych obrazów i wzniesiemy się na nowy poziom percepcji.

Różnica polega na tym, że na tym nowym poziomie przeciwieństwa mogą współistnieć w takiej formie, w jakiej one są, nie niszcząc się nawzajem. Tutaj nie jest to możliwe, a w duchowym one są w stanie nawet tworzyć między sobą różne formy związku, chociaż nie mieści się to w naszym zwykłym umyśle.

Jeślibym miał dwie głowy, to jedną myślałbym tak, a drugą na odwrót. Ale wtedy potrzebowałbym trzeciej głowy. Przecież przeciwieństwa z definicji nie pozostawiają sobie nawzajem miejsca dla istnienia obok siebie, ale tylko zamiast siebie. Jeśli ty dominujesz – ja znikam, a jeśli ja dominuję – znikasz ty. Jedno z dwóch. Nie ma rozwiązania dla obu razem.

Tak więc musimy stopniowo zbliżać się do tego, żeby dwa przeciwieństwa mogły współistnieć w jednym miejscu.

* * *

Aby znaleźć Stwórcę, zwrócić się do Niego, muszę przygotować specjalny organ zmysłów, w którym połączą się dwa polarne doznania: z jednej strony jestem blisko Stwórcy, jak dziecko do matki, a z drugiej daleko od Niego, przeciwstawny do Jego właściwości. Nie będę w stanie znaleźć „złotego środka” – muszę właśnie połączyć te dwa bieguny, złączyć je w jedno, zjednoczyć sprzeczne pojęcia. To jest właśnie wejście do świata duchowego.

* * *

Musimy starać się połączyć przeciwieństwa. Wtedy zobaczymy, że nie jesteśmy w stanie tego zrobić, i wzniesiemy modlitwę, poprzez grupę do Stwórcy. Przecież On jest jedynym, który łączy wszystko. A rezultacie otrzymamy z góry światło, które powraca do Źródła i już w duchowym wymiarze poprzez duchową siłę połączymy przeciwieństwa.

Cała nasza praca polega na tym, aby sformułować dokładniejszą modlitwę, której towarzyszy niewiedza, niepowodzenia, bezradność, ale jednocześnie wielkie pragnienie, dążenie. W odpowiedzi pojawi się trzecia siła i połączy przeciwieństwa.

W tej pracy konieczne jest podejmowanie wysiłków, a nie rozpaczanie. Przecież od początku jest jasne, że sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić. W naszych odczuciach dwa bieguny nigdy się nie połączą w jeden. Dziś nie jesteśmy świadomi tego, jak bardzo są one przeciwstawne.

Co więcej, ze wspinaniem się po drabinie duchowej, diametralność ich zwiększa się tak, jak rozchodzący się stożek. I musimy tylko wznosić je  – doskonałość i jej brak – do Stwórcy w oczekiwaniu na zbawienie w każdym stanie.

* * *

Pogrążając się na duchowej drodze w dezorientację, w mgłę, powinienem się cieszyć. Ale radować się nie z samej dezorientacji, a z tego, że przez nią posuwamy się ku prawdzie. Tak, coraz mniej rozumiemy, coraz bardziej jesteśmy zdezorientowani – ale stajemy się coraz bardziej świadomi tego, że duchowość znajduje się za tą „mgiełką”, za tą „chmurką”, za teraz nierozwiązanymi jeszcze pytaniami. Właśnie tak idziemy do niej. I dlatego cieszę się.

Podobnie cieszy się naukowiec, który prowadzi badanie, ale jeszcze nie osiągnął rezultatów. Może na razie nie osiągnął sukcesu, jeszcze niczego nie odkrył, ale to go nie powstrzymuje.  Człowiek musi pokonywać przeszkody. Chociaż jesteśmy zdezorientowani – ale idziemy naprzód. 

W miarę postępu nasz rozum, nasze wewnętrzne odczucia coraz więcej dostrzegają i „przyswajają”, coraz bardziej stają się odpowiednie do tego procesu.

Rzecz nie w tym, że „kiedyś” otrzymamy pożądane. Po prostu tutaj panują przeciwieństwa: im bliżej jesteśmy do duchowego, tym bardziej odczuwamy siebie dalekimi od niego. To tak będzie trwać, dopóki nasze wysiłki nie przyciągną światła, które powraca do Źródła. To ono wykona pracę – stworzy nowe połącznia w naszym umyśle, tak abyśmy mogli połączyć dwa przeciwieństwa w jedno.

O tym jest powiedziane: „Ten, który sprowadza pokój na wysokościach Swoich” – pokój między prawą i lewą linią –  „sprowadzi pokój między nami”. „Pokój” (shalom) to doskonałość (szlemut), wzajemne uzupełnianie (aszlama).

Ale bez wysiłku tutaj nie się obejdzie.

Z lekcji według gazety Baal HaSulama „Uma” (Naród)

„Rozwój narodu jest całkowicie analogiczny do rozwoju pojedynczego człowieka, a rola każdego indywiduum w narodzie jest analogiczna do roli organów ciała… One muszą działać w oparciu o całkowitą harmonię między sobą i jest to obowiązkowy warunek normalnego życia narodu i bezpiecznej egzystencji”.

Baal HaSulam, gazeta „Naród”

Stąd możemy sobie wyobrazić dwie możliwości:

1. Wyższa Siła łączy wszystkie organy poprzez swoją władzę zobowiązując je do prawidłowego funkcjonowania i współdziałania. Dla każdego z nich ustanawia swoje polecenia i surowo nim zarządza.

2. Każda część ciała rozumie, co musi zrobić, aby wspólny organizm mógł funkcjonować harmonijnie i w idealny sposób dążył do doskonałego stanu. 

Odpowiednie analogie obserwujemy także w innym systemie – w społeczeństwie ludzkim:

– Ono może być zarządzane metodami dyktatorskimi, przez centralną władzę. W tym przypadku jego części nie są ze sobą bezpośrednio powiązane – władza powinna zatroszczyć się o wszystko.

– Albo ono może być zarządzane demokratycznie. Wtedy każda część zdobywa większą samodzielność, większe pełnomocnictwo, aby sama połączyła się z innymi. Pojawiają się swobody w różnych sferach, zarządzanie  państwem jest mniej scentralizowane.

Obie opcje są wykonalne.

Jeśli jednak mówimy o prawidłowym duchowym zarządzaniu, ono polega na tym, aby każdy miał możliwość zrozumie

swoje zadanie w wielkim wspólnym systemie, żeby mógł maksymalnie realizować się w nim.

A przy ostatecznej korekcie każdy rozumie i czuje cały system i uczestniczy w jego pracy w doskonały sposób. Tym samym on w istocie nabywa go i rządzi w nim, nie przeszkadzając w tym innym. Detale i całość są równe, jeśli każdy ze swojej strony w pełni realizuje siebie w systemie. 

* * *

Jak właściwie rozwiązać sprzeczności pomiędzy władzą państwa a wolnością jednostki? Na początek należy zrozumieć, że dyktatura jest to naturalna na pewnych etapach forma zarządzania.

Weźmy na przykład Europę Wschodnią, która kiedyś, w czasach sowieckich żyła pod scentralizowaną władzą. Usługi socjalne wówczas były udostępniane wszystkim bezpłatnie. Edukacja też. Państwo zapewniało obywatelowi środki do życia – choć nieidealnie, ale w pewnym stopniu system ten był efektywny.

Jednak z biegiem czasu nadmiernie scentralizowane relacje zaczynają hamować, dusić rozwój zarówno społeczny, jak i wewnętrzny, osobisty. W pewnym momencie niezadowolenie rośnie tak bardzo, że ludzie chcą je zerwać.

Tak to się stało w obozie socjalistycznym, po czym nastąpił kapitalizm i wprowadził swoje prawa.

A potem w przyszłości, powiedzmy dwa lata później, kiedy zacznie się rozpad w kapitalistycznym systemie, będą ciepło wspominać czasy, kiedy państwo troszczyło się o nich we wszystkim, podobnie jak Żydzi, którzy po wyjściu z Egiptu wspominali, jak obficie ich tam karmili…

Ale już nie da się wrócić. Dyktat nadaje się tylko na krótki okres rozwoju społecznego – po to, aby społeczeństwo mogło poprawić warunki życia, uporządkować sobie życie. Dalszy rozwój w takim stanie jest niemożliwy, dlatego że centralna władza zatrzymuje procesy. Inaczej ich nie utrzyma.

Właśnie w taki sposób Stwórca w pewnym momencie chce przekazać Swoją władzę stworzeniom, aby człowiek sam Go poznał, wziął od Niego lejce zarządzania i zaczął zarządzać całą rzeczywistością.

Dzieje się tak wtedy, kiedy wyczerpujemy wszystkie opcje, w tym liberalizm i widzimy, że nie ma realnego rozwiązania. Właśnie wtedy ludzkość potrzebuje nauki Kabały. Przecież tylko ona pozwoli wyjaśnić ludziom rozwiązanie – prawdziwą jedność – i przygotować ich do realizacji.

Dzisiaj, pod koniec epoki kapitalizmu musimy zrozumieć, że nowy etap wymaga od każdego oddania się społeczeństwu. Wszyscy razem działamy na rzecz jedności i spójności. Ale tylko uniwersalnej spójności, nie kosztem innych. 

Z porannej lekcji 22.11.2018