Artykuły z kategorii Świat

Między wojną a pokojem

Jestem oszołomiony sytuacją, do której doszło. Wojna między Rosją a Ukrainą sprawia, że czuje niepokój, a przede wszystkim jestem zmartwiony, bardzo zmartwiony. Mam wielu studentów w obu krajach i bardzo mi zależy na nich wszystkich. Te dwa narody, które od tak dawna żyły obok siebie, mają ze sobą tak wiele wspólnego. Wiele przeszli, ale nie sądziłem, że skończą na wojnie totalnej. Choć dzisiaj może się to wydawać niewykonalne, jedynym rozwiązaniem jest wzniesienie się ponad nasze ego i zjednoczenie, ponieważ ostatecznie to tylko ego nadaje ton temu konfliktowi.

Jeśli my, wszyscy ludzie, nie tylko ci w krajach uwikłanych, nie wzniesiemy się ponad nasze ego, wojna rozprzestrzeni się na inne kraje i będzie miała straszliwe konsekwencje. Jak powiedział były zastępca głównodowodzącego NATO Richard Sherriff, sytuacja „może przekształcić się w katastrofalną wojnę… na skalę niespotykaną w Europie od 1945 roku”.

Właśnie dlatego, że dwa narody, które mają tak wiele wspólnego – religię, mieszane małżeństwa i nie tylko – podkreślają to, co je dzieli, postrzegam sytuację jako złowrogą dla całego świata. W sercach budują mur między sobą, który później będzie bardzo trudny do zburzenia.

Ale pomimo całej tej nienawiści, która teraz wybucha, w końcu nie będziemy mieli innego wyboru, jak tylko wznieść się ponad nią i zjednoczyć. Pomimo agonii i wybuchającej wściekłości, wojna przyspieszy nasze uświadomienie sobie, że naszą jedyną szansą na szczęście nie jest zniszczenie innych. Negatywność nigdy nie przyniosła pozytywnych rezultatów. Dlatego w końcu wszystkie strony ulegną wyczerpaniu i rozpaczy i zgodzą się spróbować ścieżki na której inni brani są pod uwagę, a nawet wzajemnej troski. Mam nadzieję i modlę się, aby nastąpiło to szybko i przy jak najmniejszej liczbie ofiar.

Kiedy zmarł mój nauczyciel, RABASZ, pozostawił wiele notatek, w których spisywał swoje myśli. Kilka lat później opublikowałem je pod tytułem Wybrane zapiski. Poniżej znajduje się fragment, który wydaje się dziś szczególnie aktualny i który zatytułowałem Miłość do bliźnich: „Patrzę na jeden malutki punkt, zwany „miłością do bliźnich” i myślę o nim: co mogę zrobić, aby pomóc ludziom? Kiedy patrzę na społeczeństwo, widzę cierpienie ludzi, choroby, bóle i cierpienia jednostek zadawane przez zbiorowość, czyli wojny między narodami. A poza modlitwą nie ma nic do dania”.

Źródło: https://bit.ly/35uPUT2


Koronawirus zmusi nas…

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: W erze koronawirusa są ludzie, którzy niczego się nie boją. Widziałem klipy włoskich burmistrzów, którzy wychodzą na miasto i karcą ludzi, aby wracali do domu. A ci po prostu spacerują. Nawet we Włoszech! Ale są ludzie, którzy oczywiście przestrzegają prawa, siedzą w domu i słuchają wszystkich. Czego człowiek tak naprawdę powinien się bać: że zarazi się sam lub zarazi innych?

Odpowiedź: Bardzo się cieszę, że pojawia się takie pytanie.

To ja muszę myśleć o innych. Pomimo tego, że nie wierzę lekarzom, nie wierzę w to, że zarażę się i będę nosicielem infekcji, mimo wszystko muszę wypełniać to, co mówią lekarze, tak, aby ludzie widzieli, że troszczę się o nich. Nie o siebie, ale o innych.

Pytanie: Oznacza to, że człowiek powinien chodzić w masce, pokazując tym, że nie chce zarazić innych. Czy dotyczy to wzajemnego poręczenia?

Odpowiedź: Oczywiście! Przede wszystkim. Jak mogę robić rzeczy, które mogą zagrozić życiu innej osoby? Dziś jest to kwestia życia! Wirus to program troski o siebie nawzajem. Nie chcecie się troszczyć o siebie nawzajem w swoim zwykłym, egoistycznym pragnieniu? Nie chcecie myśleć o tym, że przedstawiacie sobą jeden integralny system, cywilizację ziemską? Wirus was tego nauczy. Uzupełnia to, czego nie moglibyśmy uzupełnić sami, rozsądnie, dobrowolnie. Zmusza nas do tego.

Pytanie: Czy wirus może coś z nami zrobić, czy nie?

Odpowiedź: Natura może z nami zrobić wszystko. Nawet w najbliższej przyszłości!

Pytanie: Czy można zmienić człowieka? Cały czas myślałem tylko o sobie. Tak żyłem, to jest nasze życie.

Odpowiedź: Cierpienia dokonają wszystkiego.

Komentarz: W dalszym rozwoju postępować tylko przez cierpienie – to jest duży problem.

Odpowiedź: Nie tylko poprzez cierpienia! Ale przecież nie chcemy dobrowolnie! Nie chcemy rozsądnie! Nie można z nami nic zrobić. Dlatego sami wywołujemy na siebie takie działania natury, takie ciosy.

Komentarz: Okazuje się, że wirus jest czymś bardzo rozumnym?

Odpowiedź: Cała Natura jest rozumna. Jest uruchamiana zgodnie z określonym programem. Jeśli tego programu nie wypełniasz, to włączają się inne programy, a potem następne i tak dalej. W naturze jest jeszcze wiele takich tak zwanych wirusów. To my nazywamy go „wirus”, ale jest to program, który wchodzi w ogólny egoistyczny plan i po cichutku zaczyna go odwracać. Jeszcze nie łamie! A tylko trochę odwraca nas.

Teraz ten wirus odkrywa się u zwierząt, potem będzie u ptaków, następnie gdzieś w powietrzu, nie wiemy gdzie, u wszelkiego rodzaju muszek, komarów. Nie macie pojęcia, co jeszcze może być! Znajdziemy się we wrogim świecie, w którym wszystko jest nastawione przeciwko nam, dlatego że jesteśmy przeciwstawni, dlatego że nienawidzimy tego świata swoim zachowaniem! Spójrzcie, co z nim zrobiliśmy!

W taki sposób będzie nas przełamywać. Będziemy musieli odnosić się do tego świata w inny sposób. Najpierw izolowanie od wszelkich egoistycznych, złośliwych nadużyć. Nie będziemy potrzebowali milionów sklepów i wszystkiego innego, co natworzyliśmy w naszym świecie w przeciągu jednego XX wieku.

Pytanie: Kiedy wirus zrozumie, że wykonał swoją pracę?

Odpowiedź: W naturze dzieje się to automatycznie. Gdy zaczniemy wydawać mniej, zanieczyszczać mniej, damy naturze możliwość rozpoczęcia samooczyszczania, gdy oceany zaczną przetrawiać nasz plastik, który je wypełnia. Zobaczymy że ziemia będzie bardziej żyzna, ptaki będą śpiewać w powietrzu. Wszystko będzie piękne, dobre. Natura zaśpiewa na swojej harmonii której nie naruszamy! Ale to wymaga czasu.

Na razie jeszcze tego nie robimy. Dlatego musimy ograniczać się, musimy przestrzegać tych praw, które natura wyraża teraz. Obecnie siedzę w odosobnionym pokoju i nigdzie się nie pokazuję. Ale co mogę zrobić? To jest prawo natury.

Kiedy wszyscy wejdziemy w odpowiednią równowagę z naturą, być może zacznie działać na nas jeszcze bardziej wyrafinowanymi metodami, abyśmy jeszcze bardziej pasowali do niej, dopóki nie osiągniemy takiego stanu, kiedy nasze fizyczne działania zaczną wpływać na nasze zasady moralne, na nasze interakcje między sobą.

Nie chcieliśmy wychodzić z wewnątrz na zewnątrz, to znaczy naszą świadomością, naszymi uczuciami. Nie chcieliśmy w taki sposób zmieniać naszych wzajemnych relacji i naszego stosunku do natury, to natura nas teraz zmusi w odwrotny sposób – będzie naciskać z zewnętrznego na wewnętrzny stan, dopóki się nie zmienimy.

Pytanie: To, że zaczynam myśleć, aby nie zarazić innego, jest wyraźnym krokiem w kierunku natury?

Odpowiedź: To jest mimowolne. To jeszcze nie znajduje się na poziomie świadomości, na poziomie zgody, na poziomie dobrowolnego postrzegania na poziomie pożądanego działania. Ale to już jest początek. Dzięki Bogu natura zaczęła pracować nad nami.

Pytanie: W którym momencie nie to że zostawi nas w spokoju, a powie: „Oto teraz można troszeczkę odpocząć”?

Odpowiedź: Kiedy osiągniemy z nią dynamiczną równowagę.

Komentarz: Cel jest bardzo odległy.

Odpowiedź: Nie musi zostawiać nas w spokoju. Broń Boże!

Chodzi o to że człowiek – robi wszystko nie po to, aby nadużywać, aby nasycać się różnego rodzaju osobliwościami, ale żeby nie okaleczać przy tym natury itd. Program jest w nas wstawiony, musimy go przestrzegać i zmieniać się, nigdzie nie uciekniemy. Albo sami przyśpieszymy nasz proces dobrowolnie, co nazywa się „ahiszena”, albo natura będzie naciskać na nas i oczywiście zajmie to więcej czasu i przyniesie więcej cierpienia. Ale program został już uruchomiony mimo wszystko. To teraz już pójdzie.

Z programu TV „Wiadomości z Michaelem Laitmanem”, 06.04.2020


Jak nakarmić ludzkość?

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Papież Franciszek, rzymski hierarcha zaproponował wprowadzenie pojęcia „bezwarunkowego dochodu” – nie tylko teraz, w czasie pandemii, kiedy radził państwom zapewnić wszystkim ludziom minimalną ilość pieniędzy, aby mogli żyć, ale także później, ponieważ nowoczesna technologia doprowadzi do tego, że miliardy ludzi (według niektórych szacunków od pięciu do sześciu miliardów) pozostanie bez pracy.

Zaproponował, żeby państwa karmiły swoich obywateli, dając im tym samym możliwość do życia.

Odpowiedź: A tymczasem państwo zamiast tego rozdziela pieniądze przedsiębiorstwom, aby je ożywić, chociaż nie ma w tym żadnego sensu, są całkowicie niepotrzebne.

Okazuje się, że dzisiaj państwo rozdaje pieniądze, ale jutro nie będzie czego rozdawać, ludzie naprawdę będą głodować. A co będzie się działo później? Głodowe bunty, grabieże, wszystko, co tylko jest możliwe. Miliardy ludzi będą wędrować po Ziemi i okradać wszystkich innych po kolei.

Pytanie: Takie myśli przychodzą do głowy, gdy analizuje się to, co zachodzi na świecie. Dlatego wielu ludzi ma lęk, panikę, a nawet myśli o bezsensowności istnienia, o braku celu życia, nie tylko w nich samych, ale i ogólnie w całej ludzkości. Co Pan na to powie?

Odpowiedź: A co mogę powiedzieć? Nie chcę nawet rozmawiać z ludźmi, którzy w taki sposób patrzą na świat. Nie rozumieją, że natura postawiła nam warunki, a gdy ich nie spełniamy, to natura da nam bardzo dobrą lekcję. Jeśli z ośmiu miliardów ludzi pozostanie tylko dwa miliardy, nic strasznego się nie stanie.

Generalnie jest to warunek naprawy ludzkiego społeczeństwa. A to co się stanie, powiedzmy, sześć miliardów umrze, to tylko nam się tak wydaje. Nie umierają. Po prostu uzdrawiają atmosferę, ziemię i samych siebie od tego nikczemnego, pozbawionego sensu życia. A pozostałe miliardy lub nawet mniej zacznie normalnie, poprawnie istnieć.

Pytanie: Czy uważa Pan, że obowiązkowo na ziemi powinno pozostać mniej ludzi? Obecna ilość nie może normalnie przeżyć?

Odpowiedź: Wcześniej Baal HaSulam napisał, że kula ziemska może wyżywić nawet dwadzieścia miliardów ludzi. Nie ma z tym żadnych problemów. Problem tkwi w ludziach, a nie w tym, aby ich wykarmić.

Pytanie: To znaczy, jeśli ludzie nie przyjmą głównej myśli o tym, że ludzkość powinna zmienić swój stosunek do życia i celów, to może ich ubyć, ale to nie znaczy, że tak powinno być?

Odpowiedź: Oczywiście. Wszystko po to, aby skierować ludzkość na właściwą drogę.

Z programu TV „Rozmowy. Leonid Makaron i dr Michael Laitman o sytuacji międzynarodowej”, 18.06.2020


Świat jest na końcu pasa startowego

каббалист Михаэль Лайтман Całe nasze życie – to „przygotowanie”. Cały nasz rozwój – to „przygotowanie” do osiągnięcia celu, końca naprawy. To przygotowanie trwało miliardy lat.

Stworzenie rozwinęło się z poziomu nieożywionego do roślinnego, od niego do poziomu zwierzęcego, a potem nagle pojawił się człowiek, nastąpił skok na poziom ludzki z powodu gwałtownego wzrostu egoizmu, który rozpoczął się setki tysięcy lat temu.

Egoizm urósł i zmusił człowieka do coraz bardziej skomplikowanego życia: rozwijania gospodarki, finansów, handlu. W rezultacie egoizm osiągnął kres swojego rozwoju, co oznacza koniec kapitalizmu. To także jest przygotowanie do nowego okresu.

Nasze obecne dni – to koniec ery egoizmu, który nie ma gdzie się rozwijać. Rozwój egoistyczny został praktycznie zakończony jeszcze w czasach Karola Marksa, co było przygotowaniem do dalszego rozwoju już nie kosztem egoizmu, ale wzniesienia się nad nim. To oznacza wyjście na zupełnie nowy stopień.

Cała droga, którą przebyliśmy, przebiegała pod sztandarem egoizmu: od początku stworzenia aż do momentu, kiedy całe egoistyczne paliwo wyczerpało się i egoizm również. Karol Marks i Baal Ha Sulam napisali, że powinno nadejść nowe pokolenie, jako przygotowanie do przejścia w jakościowo nowy stan: do życia nie dla zysku i materialnej wygranej, ale dla wygranej w zjednoczeniu.

Każdy przechodzi długą drogę rozwoju, przez wiele stanów, dopóki poczuje potrzebę wzniesienia się nad sobą, tak jak samolot, który w końcu kończy przyśpieszanie na pasie startowym i odrywa się od ziemi.

Żyjemy w szczególnym czasie, ponieważ egoistyczny rozwój ludzkości zakończył się. Egoizm nie może już dłużej stymulować dodatkowego wzrostu. Ponieważ wszystko, co robotnik wytwarza ponad to, czego potrzebuje, zabierają właściciele, elity. W końcu odbierają mu wszystko, zostawiają tylko na jedzenie, aby mógł dalej pracować. A całe bogactwo gromadzi się wśród elit.

W takiej sytuacji dochodzimy do wniosku, że pracownik nie może niczego kupić z wyjątkiem najpotrzebniejszych rzeczy. Okazuje się, że nie ma potrzeby produkowania towaru. Dlatego we współczesnym świecie widzimy pełną obfitość towarów, których nikt nie kupuje. Jeśli z pracownika zostały wyciśnięte wszystkie pieniądze, pozostawiając mu tylko trochę na życie, wtedy produkcja stoi w miejscu. Całe bogactwo gromadzi się na górze, klasy niższe w końcu ubożeją i następuje kryzys.

Tak działa egoizm. Baal Ha Sulam napisał, że elita nie pozostawia narodowi niczego. Postępują tak nie ze złośliwości, ale dlatego, że taka jest ich egoistyczna natura. Egoizm zobowiązuje ich do takiego działania. Dlatego nadchodzi koniec kapitalizmu, o czym pisał jeszcze Karol Marks.

W istocie na tym kończy się era egoizmu. Kapitaliści wyciskają z człowieka wszystko, co może wyprodukować, wzbogacając się ich kosztem i pozostawiając mu tylko minimum po to, aby mógł dalej pracować. Istnieje jednak granica, do której można eksploatować ludzi w taki sposób, ponieważ tracą nabywczą zdolność. Dlatego już żartują z tego, że czas rozrzucić dolary z helikopterów, aby poprawić swoje położenie.

Proces rozwoju kapitalizmu zakończył się, musi zostać zastąpiony przez następny ustrój, który nie jest zbudowany na egoizmie. Ale ludzie nie są w stanie zbudować takiego ustroju, ponieważ egoizm jest ich całą naturą. Dlatego jedynym rozwiązaniem dla zburzenia kryzysu – jest wojna.

Tak przyszła pierwsza wojna światowa, potem druga wojna światowa, a teraz mówi się już o trzeciej. Świat jest podobny do chorego w śpiączce, któremu wstrzykuje się jedną kroplówkę za drugą, aby utrzymać w nim ledwie tlące się życie. W takim właśnie stanie znajdujemy się obecnie.

Kryzys z 2008 roku nigdy nie został rozwiązany. Wyjście może być tylko w nowej wojnie światowej albo w przejściu do nowego ustroju, opartego na powszechnej integralnej edukacji. Należy wychowywać człowieka dla kolejnej społecznej formacji, opartej nie na egoizmie, ale na zjednoczeniu. Można to nazwać socjalizmem lub komunizmem.

Pytanie: Problemem naszych czasów jest to, że ludzie osiągają wiek czterdziestu lat i nadal nie znajdują pracy, żyjąc z zasiłków. Co można z tym zrobić?

Odpowiedź: Nic nie da się zrobić, jeśli naszym społeczeństwem rządzi egoizm. Wznieśmy się ponad wszystkie państwa, rządy, narody – ponad przyczynę problemu. Wtedy zobaczymy, że siły działające w ludzkim społeczeństwie są zmuszone doprowadzić nas do tego stanu.

Elita, która wysysa z narodu całą krew, najbiedniejsi, żyjący na okruchach zasiłków, nie są niczemu winni, ponieważ do tego działania zmusza nas nasz egoizm. Nawet w bogatej Ameryce podczas Wielkiego Kryzysu zmarło z głodu pięć milionów ludzi. Nie ma innego rozwiązania: albo świat zostaje wciągnięty w nową wojnę światową, albo zacznie edukację nowego człowieka zgodnie z metodą Kabały.

Świat musi zrozumieć, że trzeba przygotować się na nowy ustrój społeczny. Żadne reformy Trumpa nie pomogą. Tym tylko budzi społeczeństwo i pokazuje wszystkim, że nie ma rozwiązania.

Gdyby wybrano Hillary Clinton, to nie ma wątpliwości, że świat posunąłby się w kierunku nowej wojny światowej w najbardziej bezpośredni sposób. Trump jest wezwany, aby pokazać nam, że nie ma odwrotu.

Kapitalizmu nie da się przywrócić. Znajdujemy się w okresie szczególnego przygotowania, kiedy musimy przeanalizować ogólny stan świata i wyciągnąć naukowy wniosek, że nie mamy innego wyboru, jak tylko spełnić wymóg systemu natury. To wyjaśni się bardzo szybko.

Z lekcji na temat „Przygotowanie”, 30.11.2016


(Bardzo) krótkie podsumowanie roku 2021

Zbliża się koniec roku 2021, wszyscy wyciągają wnioski na temat minionego roku i snują domysły, co przyniesie rok 2022. Z mojej perspektywy, rok 2021 był dobrym rokiem, rokiem nauki, a nauka jest zdecydowanie dobra. Może nie był on przyjemny, ale to nie znaczy, że nie doceniam tego, co my, jako ludzkość, otrzymaliśmy. Główną lekcją, jakiej nauczyliśmy się w tym roku, było to, że natura jest suwerenem, a my jesteśmy jej poddanymi. Jest to bezcenna lekcja, ponieważ jeśli będziemy o tym pamiętać, nie popełnimy w przyszłości błędów, które mogą prowadzić do strasznych katastrof i w efekcie do utraty życia przez wielu ludzi.

Kolejną dobrą lekcją z roku 2021 jest to, że światowe mocarstwa przekonały się, że jeśli chcą uniknąć konfliktów, muszą uporządkować swoje wzajemne relacje, w przeciwnym wypadku ich nieporozumienia mogą eskalować do globalnej wojny. Ewidentnie to czego chcą rządy, a to, co dyktuje rzeczywistość, to dwa przeciwieństwa, ale myślę, że wszyscy dostali lekcję, włącznie z rządami Rosji i Chin.

Zderzenia między Rosją i Ameryką, Rosją i Europą, a zwłaszcza NATO i Rosją, prowadzą do wyjaśnienia wielu spraw. W ostatecznym rozrachunku przybliżą je do pokoju, a przynajmniej do rozejmu.

Również Chiny zrozumieją, że nie mają szans na dalszy rozwój, jeśli staną po stronie Rosji. Pod względem gospodarczym nie ulega wątpliwości, że ich przyszłość zależy od USA. Jeśli USA nawet nieznacznie ograniczyłoby swoje zakupy w Chinach, dogłębnie wstrząsnęłoby to chińskim rynkiem. Chiny, oprócz Ameryki, nie mają innych rynków zbytu.

Nie obchodzi mnie, co mówią ludzie ani co piszą gazety; liczą się dla mnie tylko liczby. W ciągu ostatniego roku, a nawet wcześniej, Stany Zjednoczone przekazywały swoim obywatelom ogromne sumy pieniędzy w formie pakietów ratunkowych, aby pomóc im przejść przez Covid. Chiny potrzebują Amerykanów, którzy wydadzą te pieniądze na chińskie towary, aby utrzymać swoją gospodarkę na powierzchni. Jeśli Amerykanie przestaną kupować w Chinach, gigant ze wschodu upadnie.

. . .

Jeśli chodzi o Izrael, to z przykrością muszę stwierdzić, że nie sądzę, abyśmy wiele nauczyli się z tegorocznych doświadczeń. Aby przejść korektę, będziemy potrzebowali więcej lekcji, a nie będą one łatwe. Nie mamy pojęcia, kto jest naszym przyjacielem, a kto wrogiem. Co gorsza, nie nauczyliśmy się jeszcze, jak naprawić samych siebie. Czeka nas dużo więcej pracy.

Myślę, że jednym z największych problemów Izraela jest to, że w kraju istnieją jednostki, które marzą o jego likwidacji i ciężko pracują, aby to osiągnąć. Nie jesteśmy tak asertywni, jak każdy powinien być wobec swoich wrogów, i myślę, że te kwestie będą nam szkodzić.

Podczas gdy świat uczy się porządkować relacje, jak napisałem powyżej, Izrael nie uczy się niczego. Tworzymy wewnętrzny chaos.

Jest jednak jasne, dlaczego Izrael nie uczy się, podczas gdy reszta świata uczy się dobrze. Izrael musi rozwijać się w swoim własnym kierunku. Reszta świata uczy się, jak funkcjonować zgodnie z naturalnym egoizmem ludzi.

Izrael, z drugiej strony, powinien rozwijać się w przeciwnym kierunku. Powinien ewoluować w kierunku więzi i troski między wszystkimi, a także dawać przykład tego, jak ludzie mogą wznieść się ponad swój egoizm i stworzyć zjednoczone, spójne społeczeństwo oparte na solidarności, a nie na alienacji i konkurencji.

Niestety, Izraelczycy nie chcą słyszeć ani słowa o więzi czy jedności, a tym bardziej żyć nimi. Będziemy odrzucać więzi ze współobywatelami Izraela tak długo, jak będziemy mogli, aż być może będzie za późno, by uratować kraj przed rozpadem. Jesteśmy już blisko krawędzi.

. . .

Co się tyczy wirusa, jak mówiłem od samego początku jest on tutaj i pozostanie. Wydaje się jednak, że uczymy się, jak sobie z nim radzić, jak żyć obok wirusa.

Stopniowo wirus będzie nas uczył, co powinniśmy, a czego nie powinniśmy robić w życiu. Dlatego mam nadzieję, że nie zniknie, aż do momentu, kiedy nauczy nas brać tylko to, co jest nam potrzebne i poświęcać swój czas i wysiłek na budowanie wspierających relacji międzyludzkich, a nie marnować go na destrukcyjną konsumpcję.

Źródło: https://bit.ly/31Ri61f


Od Nadiru do Zenitu w 2022 roku

Rok 2021 był burzliwy. Z nawracającymi falami wciąż szaleje Covid-19, lato w wielu miejscach na świecie przyniosło bezprecedensowe pożary z nieprawdopodobnymi powodziami, a trzęsienia ziemi i erupcje wulkanów wydają się być częstsze w tym roku niż w większości lat. Tymczasem między USA i Chinami, USA i Rosją, Europą i Rosją doszło do eskalacji międzynarodowych napięć, a na Tajwanie, Morzu Południowochińskim i w Syrii napięcia wzrosły niemal do starć zbrojnych. Co gorsza, światowa gospodarka została zahamowana przez poważny niedobór chipów komputerowych, a łańcuchy dostaw na całym świecie zostały zakłócone przez powtarzające się blokady.

Możemy uzdrowić społeczeństwo, zbliżając ludzi do siebie, zamiast utrzymywać ich jako przypadkowy zbiór wyobcowanych i nieufnych jednostek.

Pod wieloma względami wydaje się, że osiągnęliśmy już dno. Ludzie z radością żegnają się z 2021 rokiem, ale równie mocno obawiają się tego, co może przynieść 2022 rok.

Co jest zaskakujące, istnieje (względnie) łatwy sposób na odwrócenie negatywnej trajektorii. Możemy znacznie szybciej wznieść się z dna na szczyt, niż jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić, jeśli zaangażujemy się tylko w jedną rzecz, choć jest to trudniejsze, niż się wydaje na pierwszy rzut oka: Musimy odnosić się do wszystkiego, co się dzieje jako do bodźca, który ma nas zbliżyć do siebie. Jeśli zmienimy nasze podejście do wszystkiego, co nas spotyka i co nas otacza, zobaczymy, jak życie prowadzi nas przyjemnym strumieniem ku błogości.

Dlaczego powiedziałem, że jest to stosunkowo łatwe? Na przeszkodzie stoi nasze ego, które nie pozwala nam zbliżyć się do siebie. Ego jest powodem, dla którego ludzie są odseparowani od siebie, i nie odda bez walki kontroli nad naszymi sercami.

Możemy pokonać nasze ego, ale sami nie możemy tego zrobić. Aby to osiągnąć musimy użyć dwóch instrumentów: naszego środowiska społecznego i naszego intelektu. Łatwiejszy do wykorzystania jest Intelekt. Obecnie nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji naszych działań. Niektórzy z nas są świadomi środowiskowej ceny, jaką płacimy za nasze złe postępowanie, ale bardzo niewielu zdaje sobie sprawę, że jesteśmy połączeni nie tylko na poziomie biologicznym, ale także emocjonalnym i mentalnym, tak samo jak na poziomie fizycznym.

Tak jak złe traktowanie naszego fizycznego środowiska jest szkodliwe dla nas wszystkich, tak samo złe traktowanie naszego środowiska społecznego ma (co najmniej) równie szkodliwe konsekwencje. Teraz, kiedy ludzie są świadomi potrzeby ochrony środowiska fizycznego, nadszedł czas, aby uświadomić sobie potrzebę kultywowania pozytywnego środowiska społecznego. Tak jak zależni jesteśmy od siebie nawzajem w kwestii wody, którą pijemy i jedzenia, które spożywamy, tak samo jesteśmy zależni od siebie w kwestii słów, które wypowiadamy i myśli, które myślimy, a które z kolei wpływają na nasz stan psychiczny i emocjonalny.

Aby uświadomić sobie naszą współzależność społeczną, musimy zmienić całe nasze środowisko. Nie możemy oczekiwać, że ludzie będą myśleć, że troska jest dobra, gdy idole, których promują media są egocentryczni i promują tylko swój własny wizerunek. W szkole, na portalach społecznościowych i we wszystkich środkach masowego przekazu musimy promować wartości prospołeczne.

Jeśli nauczymy się cenić tych, którzy promują solidarność i wzajemne poszanowanie, nasze społeczności będą wyglądały zupełnie inaczej niż dzisiaj. Chcemy ograniczyć przemoc z użyciem broni, narkomanię i choroby społeczne, ale zamiast leczyć społeczeństwo, tylko zwalczamy objawy. Możemy uzdrowić społeczeństwo poprzez zbliżenie ludzi do siebie, zamiast utrzymywać ich jako przypadkowy zbiór wyobcowanych i nieufnych jednostek. Jeśli będziemy nad tym pracować, nie będziemy musieli zajmować się każdym symptomem z osobna, ponieważ one znikną bez przyczyny, która je wywołuje.

Możemy zrobić to w tym roku, ale musimy zrozumieć, że nie mamy innego wyboru i musimy wspierać się wzajemnie w tym procesie. W przeciwnym razie może zabraknąć nam niezbędnej determinacji.

Źródło: https://bit.ly/3qHjVGt


Podzielone Stany Zjednoczone

Gorzkie podziały polityczne w Ameryce znajdują swe odbicie w stosunkach osobistych. Podczas gdy połowa narodu hucznie świętuje, druga połowa jest przygnębiona i sfrustrowana ewentualnymi oszustwami w procesie wyborczym. Rozłamy wokół przywództwa, kierunku i wizji narodu pogłębiły się i prowadzą do podziału społecznego na dwa przeciwstawne obozy.

Czy w obecnych okolicznościach możliwe będzie znalezienie wspólnej płaszczyzny? Z pewnością jest to możliwe, ponieważ nie mamy innego wyjścia. To kwestia o znaczeniu egzystencjalnym.

Niedawny sondaż przeprowadzony przez niezależny instytut badawczy wykazał, że 8 na 10 Republikanów uważa, że ​​Partia Demokratyczna została przejęta przez socjalistów, podczas gdy 8 na 10 Demokratów uważa, że ​​Partia Republikańska została przejęta przez rasistów. Obie strony, każda z własnej perspektywy, uważają, że ważą się losy i są zagrożone, podstawowe wartości i charakter narodu.

W wyniku różnic politycznych przyjaciele zostali podzieleni. To samo działo się w rodzinach, których członkowie mają odmienne poglądy na temat tego, który kandydat i partia mają najbardziej odpowiednie cechy i zasady, aby zajmować najwyższe urzędy w USA. Wyścig prezydencki w 2020 roku pokazuje, że opinie o tym, kto jest bardziej odpowiednim kandydatem nie tylko na naczelnego wodza, ale tak zwanym „liderem wolnego świata”, zniszczył nawet silne i trwające od dziesięcioleci relacje.

Takie oznaki erozji w relacjach osobistych jak te, zostały zidentyfikowane w ankiecie przeprowadzonej przez Pew Research Center przed wyborami. Ankieta wykazała, że ​​większość wyborców Trumpa i Bidena stwierdziła, że ​​ma „tylko kilku” lub „w ogóle nie ma przyjaciół”, którzy popierają kandydata drugiej partii politycznej.

Chociaż prawdą jest, że nasze środowisko wpływa na nasze opinie i decyzje, w głębi duszy każdy człowiek rodzi się z określonymi tendencjami i preferencjami. Od urodzenia skłaniamy się z natury do określonej strony, w lewo lub w prawo. Ludzkość została stworzona z tym naturalnym symetrycznym podziałem, w którym każda strona całym sercem wierzy, że jej perspektywa jest właściwa, a druga strona jest całkowicie błędna.

Krótko mówiąc, nie ma na świecie ani jednego pomysłu, który mógłby połączyć wszystkich ludzi. Wspólną prawdę można znaleźć tylko pośrodku, między przeciwieństwami.

Tak jak Ziemia ma biegun północny i biegun południowy, tak natura dzieli ludzi na dwa równe obozy (jak obecnie widzimy na przykład w USA) w jakimś celu. Zarówno lewica, jak i prawica wzmocnią się na swoich przeciwnych pozycjach. Czemu? Ponieważ ta polaryzacja między prawicą a lewicą w końcu ujawni Amerykanom potrzebę budowania wspólnej przyszłości, potrzebę odkrycia ścieżki między dwoma biegunami, która pozwoli wszystkim się rozwijać.

Kontrastowe stanowiska razem ujawnią wspólny mianownik, który teraz nie istnieje. Prawdę mówiąc, ujawni się źródło całej rzeczywistości – siła zdolna zrównoważyć przeciwne strony, aby otworzyć przestrzeń dla pokojowego współistnienia.

Wszystkie możliwe formy rzeczywistości powinny wzajemnie się uzupełniać, a nie wykluczać inne. Spełnienie dla wszystkich możliwe jest tylko na płaszczyźnie pośredniej, która wyłania się między przeciwieństwami. Jeśli ludzie zrozumieją, że ogólny rozwój wszystkich jest możliwy tylko w tej „środkowej linii”, czyli na płaszczyźnie pośredniej, inaczej będą postrzegać swoich przeciwników.

Jeśli zobaczę, że każde negatywne i pozytywne zdarzenie ma miejsce tylko po to, by popychać mnie ku wyższemu celowi, będę traktował obie strony z równym szacunkiem, jak pisali mędrcy, „miłość pokryje wszystkie przewinienia” (Przysłów 10:12). Pojednanie w obecnym stanie politycznej opozycji można znaleźć we wspólnym optimum – dla obopólnych korzyści, w którym nikt się nie poddaje, ale wszyscy się zgadzają – aby urzeczywistnić wspólny ideał kwitnącego narodu i harmonijnego społeczeństwa.

Źródło: https://www.newsmax.com/michaellaitman/politics-families/2020/11/10/id/996295/


Naprawa świata po pandemii

Planeta nie wraca do „starej normalności”, ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), ponieważ na całym świecie ponad 14 milionów ludzi zostało zarażonych koronawirusem, a około jedna trzecia tych przypadków miała miejsce w Stanach Zjednoczonych. Biorąc pod uwagę poważne skutki gospodarcze tej sytuacji, WHO również uważa pandemię za „najpoważniejsze” w historii, globalne zagrożenia zdrowia. COVID-19 przybył, aby wymazać stary świat i naszkicować nowy, a my możemy z optymizmem i nadzieją patrzeć przed siebie – na nowy świat.

Nowa rzeczywistość wymaga, abyśmy przeszli proces odwrócenia naszej percepcji, wtedy każdy z nas przestanie obliczać wszystko z wąskiej perspektywy własnego interesu, a zamiast tego patrząc szerokokątnie, weźmie pod uwagę dobro wszystkich.

To więcej niż przemijający kryzys, zdrowotne i ekonomiczne zniszczenia spowodowane koronawirusem reprezentują upadek świata, jaki znaliśmy. Ta stara rzeczywistość rozpada się na naszych oczach. Światowi przywódcy czują, że brakuje im umiejętności, aby właściwie zarządzać pandemią. Są przyparci do ściany, nie ma nadziei na asy sypiące się z rękawów, co do rozwiązania ogromnego wyzwania związanego z koronawirusem, ponieważ ich podejście nie jest dostosowane do nowej rzeczywistości.

Musimy zatem zdać sobie sprawę, że jutro będzie inne niż wczoraj. Chociaż nostalgia za przeszłością jest naturalna, nie mamy innego wyjścia, aniżeli jak najszybciej zacząć patrzeć tylko w przyszłość.

Nowy jest dobry

Stary świat upadł, ponieważ jego fundament wymagał modernizacji. Nawet jeśli odnieśliśmy sukces w starym świecie, to w żaden sposób nie gwarantuje nam to zwycięstwa w nowej rzeczywistości. Aby przetrwać i prosperować w nowym świecie, musimy przekształcić podstawę naszych interakcji: z egoistycznych na wzajemne branie siebie pod uwagę. Nowa rzeczywistość wymaga, abyśmy przeszli proces odwrócenia naszej percepcji, wtedy każdy z nas przestanie obliczać wszystko z wąskiej perspektywy własnego interesu, a zamiast tego patrząc szerokokątnie, weźmie pod uwagę dobro wszystkich.

Tempo rozwoju człowieka ogromnie przyspieszyło w ciągu ostatnich kilku stuleci. Przejawiało się we wszelkiego rodzaju rewolucjach i przemianach społecznych. Obecnie wezwanie do solidarności i równości rozbrzmiewa na ulicach wielu krajów. Jednak w nowym świecie nawet rewolucje będą inne. Przede wszystkim będą miały miejsce we wnętrzu człowieka, w ludzkich umysłach i emocjach, a nie na ulicach. Będziemy musieli poczuć, że wszyscy ludzie są równi, bliscy, zjednoczeni we wzajemnym rozważaniu i odpowiednio nauczą się traktować innych, tak, jak sami chcieliby być traktowani.

Poprzednie rewolucje zmieniały porządek świata: ci, którzy byli nieważni, stawali się ważni, a ci na szczycie tracili swój status. Następna rewolucja będzie inna. Jego innowacją będzie połączenie wszystkich razem.

Kiedy poczujemy się jednością, pojawią się systemy społeczne odzwierciedlające nasze nowe połączenie. Niektóre z nowych systemów zostaną dobrowolnie zbudowane przy świadomym uczestnictwie z naszej strony. Jednak o ile pozostajemy w tyle w naszym rozumieniu trendu rozwojowego w kierunku jedności, natura skrupulatnie wymusi budowę bardziej jednoczących systemów, nawet wbrew naszej woli. W ten sposób będziemy stopniowo dawać świadectwo rozpadu egoistycznego społeczeństwa i zastąpienia go społeczeństwem altruistycznym, w którym wszystkie części są równe i połączone oraz wzajemnie uzupełaniające się.

Odwrócona percepcja drogą do postępu

Jak długo potrwa ta zmiana? To zależy od nas.

Na dzień dzisiejszy jesteśmy bardzo daleko od celu, zarówno społecznie, jak i osobiście. Nie ma nic bardziej sprzecznego z naturą ludzką niż myślenie o dobru innych, tak jakby chodziło o nas samych. A jednak nasza ewolucja wymaga takiej zmiany. Ludzkość, jeśli ma przetrwać XXI, wiek stoi teraz przed wyzwaniem dopasowania się do integralności i jedności natury.

Jak to możliwe, aby odwrócić nasz samolubny pogląd? Metodę odwrócenia naszej natury można wyjaśnić na następującym przykładzie:

W obecnych okolicznościach martwimy się potencjalnym zagrożeniem zarażenia się koronawirusem od innych i decydujemy się na podjęcie działań w celu ochrony siebie, takich jak noszenie maseczek i trzymanie się z daleka od innych. Odwróconą percepcję, od wewnętrznej opieki do zewnętrznej troski, można wytłumaczyć, jako stosowanie dokładnie tych samych środków co poprzednio, ale z zamiarem uniknięcia naszego mimowolnego przeniesienia wirusa na innych.

To nie przypadek, że obecnie nie możemy pozbyć się koronawirusa, ponieważ wymagałoby to pewnego poziomu wzajemnej odpowiedzialności i gwarancji, których nie mamy. Ta globalna pandemia może się po prostu okazać pierwszą z serii ciosów, które będą pokazywać nam, z coraz większą siłą, że z punktu widzenia natury, wszyscy jesteśmy jednością, a nasza dobra przyszłość zależy od dbania o siebie nawzajem, jakbyśmy byli członkami tej samej rodziny.

Dlatego powinniśmy spróbować pomyśleć o tym, co to znaczy działać pozytywnie w stosunku do innych – nie tylko do tych, którzy są nam z natury bliscy i drodzy, ale także do tych, którzy wydają się obcy i dalecy. To, co robimy dla innych, wraca do nas, ponieważ każdy szczegół systemu istnieje we współzależności ze wszystkimi, i ze wszystkim w jednej kompletnej całości.

Kiedy zaczniemy funkcjonować jak jedno ciało, będziemy czuć, że mamy dobre życie: spójna siła natury przepłynie w naszych połączeniach, a świat wypełni się dostatkiem, zdrowiem i spokojem, dając nam wszystkim nowe życie.

Źródło: https://bit.ly/3kEXNsa


COVID-19: bolesne objawy powrotu do zdrowia

Wszyscy czekają na zakończenie pandemii koronawirusa. Ale COVID nigdzie się nie wybiera. Przyszedł, aby zmienić nasze myślenie i nie odejdzie, zanim to nastąpi. I to zajmie trochę czasu. Ludzkość to ogromna, bardzo różnorodna masa. Potrzebujemy czasu, aby się przystosować, poczuć nową rzeczywistość, zrozumieć, skąd ona pochodzi i dlaczego.

Przyzwyczaimy się do COVID. Już jesienią powinniśmy go lepiej rozumieć. W końcu ludzie do wszystkiego mogą się przyzwyczaić; przyzwyczajają się nawet do przewlekłych chorób i uczą się z nimi żyć, więc to samo stanie się tutaj.

W tej chwili system jest nadal niestabilny; nadal szarpie się i podskakuje pod wpływem wirusa. Ale faza przejściowa ustąpi, a system przyjmie nową zasadę: postrzeganie ludzkości jako całości. Ludzkość cierpi z powodu różnego rodzaju problemów: głodu, pożarów, susz, huraganów; lista nie ma końca. Ale nawet teraz zaczynamy postrzegać te problemy integralnie, razem, jako jedna całość.

Następnym ciosem po koronawirusie będzie niedobór najbardziej podstawowych potrzeb: żywności, wody, lekarstw i prądu. To obniży wymagania ludzi i zmusi ich do poskromienia oczekiwań. Ludzie nie będą czuli potrzeby podróżowania po całym świecie.

Przemiany będą kolejnymi etapami całego procesu, w którym koronawirus nauczy nas mądrości życia. Musimy tylko wiedzieć, że jesteśmy w integralnym systemie, który zmierza w kierunku nowego stanu równowagi, ustalonego z góry w naturze. W miarę jak ten proces się rozwija, prowadzi nas przez różne stany. Jeśli wesprzemy ten proces, odczujemy te stany jako korzystne. Jeśli będziemy się opierać, poczujemy, że są bolesne i uciążliwe. Ale wszystko po to, by doprowadzić nas do całkowitego wyzdrowienia z egoizmu.

Nic nie dzieje się przypadkowo, a tylko w celu naprawy. Jeśli przyjrzymy się temu, co dzieje się dzisiaj, mając na uwadze ostateczny cel, jakim jest jedność, przekonamy się, że istnieje wyraźna linia prowadząca od aktualnej pozycji do punktu końcowego. Jeśli to zobaczymy, zobaczymy, że wszystko odbywa się celowo.

Istotą tego procesu jest coraz większa więź między nami. Obecnie czujemy się podzieleni, obcy. Cierpimy z powodu naszego przeciwstawiania się reszcie natury, ale to cierpienie zmusi nas do połączenia. Kiedy się połączymy, będziemy coraz bardziej podobni do reszty natury, w wyniku czego ból zmieni się w przyjemność. Im szybciej przejdziemy w stan połączenia, tym szybciej zamienimy cierpienie w przyjemność.

Chociaż w naturalny sposób sprzeciwiamy się połączeniu, ponieważ z natury jesteśmy indywidualistami, natura pojedynczo wprowadza stan za stanem, dopóki nie zgodzimy się na połączenie. Kiedy zgodzimy się, odkryjemy niezliczone korzyści. Tak jak bracia, gdy są młodzi kłócą się i walczą, ale gdy dorastają i stają się mądrzejsi, stają się sobie bliscy. Tak i my zobaczymy korzyści płynące z połączenia, gdy wyrośniemy z naszego poczucia prawa.

Dostaliśmy COVID-19, żeby nas wyleczył. Pod koniec będziemy dużo zdrowsi, a nasze relacje będą dużo bardziej przyjazne – zarówno między ludźmi, jak i między krajami. Teraz granice są zamknięte z powodu pandemii. Ale z czasem zdamy sobie sprawę z daremności takiego rozwiązania, ponieważ połączenie jest jedynym drogą do naprawy sytuacji, to ono pozwoli nam przezwyciężyć problemy, spowodowane przez wirusa.

Okazuje się, że COVID nie jest chorobą; jest to objaw zdrowienia. Tak dzieje się z każdą chorobą: nie odczuwamy samej choroby, ale reakcję organizmu na próbę wyzdrowienia. Bolesne objawy są oznakami powrotu do zdrowia. Pandemia koronawirusa wskazuje nam drogę do wyjścia z egocentryzmu. To nas napędza i powinniśmy odpowiednio zareagować.

Nie powinniśmy po prostu się przed tym ukrywać. Chociaż najpierw musimy zdystansować się od siebie, później powinniśmy zbadać, jak możemy się do siebie zbliżyć. Gdybyśmy mogli myśleć raczej o innych niż o sobie, wirus nie stanowiłby żadnego zagrożenia. Moglibyśmy udać się wszędzie, bo gdy działamy w trosce o innych, nie zrobimy im krzywdy.

Wiem, że większość ludzi nadal tego nie widzi, ale za kilka miesięcy okaże się, że koronawirus buduje między nami prawidłowe połączenia, gdzie każdy myśli raczej o innych, a nie o sobie. Kiedy to osiągniemy, wszyscy będziemy zdrowi.

Źródło: https://nws.mx/30BlOsx


COVID-19 zmienia ludzkość

Rozpoczynamy epokę odpowiedzialności społecznej, dobrobytu i szczęścia dla wszystkich, a wirus skrupulatnie, lecz nadal troskliwie wytycza nam trasę.

Pod zdjęciem: Departament Policji w Fort Myers robi serce z radiowozów, aby podziękować pracownikom służby zdrowia w Lee Memorial Hospital w Fort Myers, USA, 16 kwietnia 2020 r., na zdjęciu pozyskanym z mediów społecznościowych. DEPARTAMENT POLICJI FORT MYERS / za pośrednictwem REUTERS TEN OBRAZ ZOSTAŁ DOSTARCZONY OD OSÓB TRZECICH. OBOWIĄZKOWY KREDYT. OBRAZY DNIA TPX

Ostatnie doniesienia wskazują na „poważne zaburzenia mózgu występujące u pacjentów, wychodzących z łagodnej postaci COVID-19”. Podobnie Melinda Moyer napisała w The New York Times: „Wśród pacjentów hospitalizowanych z powodu Covid-19 w Wuhan w Chinach ponad jedna trzecia doświadczyła objawów ze strony układu nerwowego” oraz „Francuscy naukowcy podali, że 84 procent pacjentów z Covid, którzy zostali przyjęci na OIOM doświadczyło problemów neurologicznych, a u 33 procent na etapie wypisu ze szpitala nadal stwierdzano dezorientację i zagubienie.” Ewidentnie koronawirus, to nie tylko infekcja dróg oddechowych; wpływa na to, kim jesteśmy.

Zmiany społeczne i emocjonalne, które występują na skutek wirusa, już się zaczęły. Im szybciej je zaakceptujemy tym lepiej przejdziemy cały proces. Im bardziej się opieramy, tym bardziej agresywny będzie wirus.

– Michael Laitman

Dziś już wiadomo, że wirus jest w powietrzu, a nie tylko w kropelkach wydychanych przez nosiciela w promieniu sześciu stóp od niego. Zaraża każdego, każdą osobę, choć na różne sposoby. Nie oznacza to, że wszyscy będziemy cierpieć lub zachorujemy, ale wszyscy będziemy czuć, że zmieniamy się – zewnętrznie i wewnętrznie – w naszym zachowaniu, myślach i działaniach. We wszystkim, co robimy, coś będzie inaczej.

W tej chwili skupiamy się głównie na bardziej powierzchownych zmianach – wpływie na nasze zmysły, takie jak niewyraźne widzenie, utrata zdolności węchu i smaku, itp. Ale wpływ wykracza daleko poza fizyczność. Jeśli przyjrzysz się uważnie, na pewno przekonasz się, że nie jesteś już tą samą osobą, którą byłeś przed wybuchem wirusa. Zwróć uwagę, jak zmieniły się twoje myśli, ambicje, nadzieje i oczekiwania. COVID to nie tylko wirus; przeprogramowuje nas, naszą psychikę.

Bezprecedensowy koronawirus zmusza nas do ponownego przemyślenia naszych wartości, priorytetów i relacji. Stopniowo zdamy sobie sprawę, że trwałego szczęścia i satysfakcji nie można znaleźć w gromadzeniu bogactwa lub majątku. Posiadanie większego stosu cegieł i drewna zapisanego na moje nazwisko nie sprawi, że będę usatysfakcjonowany, i na pewno nie będę dzięki temu szczęśliwy. Nie będzie to też więcej zer w banku, których wartość sprawia przyjemność tylko wtedy, gdy dają poczucie bycia lepszym od innych.

Nawet możemy nie zauważyć, że się zmieniliśmy, a już na pewno nie wiemy dlaczego, ale za kilka miesięcy, kiedy spojrzymy wstecz na to, kim byliśmy na początku tej dekady, zobaczymy, jak daleko zaszliśmy. Nie będziemy czuć, że zmieniliśmy się z powodu wirusa; będziemy po prostu promować inne wartości niż obecnie.

Wirus bardzo subtelnie narzuca swoje zmiany. Sprawia, że nasza psychika domaga się poczucia społecznej odpowiedzialności. Pomysł, że noszę maskę nie po to, aby chronić siebie, ale dla bezpieczeństwa innych – żeby ich nie zarażać, ponieważ mogę być bezobjawowym nosicielem – jest obcy dla mentalności, w której się wychowaliśmy. Ale w myśleniu uchwalonym przez COVID-19 jest to oczywiste.

Ale wirus wniesie więcej niż obowiązek noszenia masek. Ponieważ zniszczył przemysł rozrywkowy, zrujnował kulturę spożywania posiłków na mieście i zadał druzgocący cios całemu pojęciu fizycznych zakupów, w rzeczywistości, to zmusza nas również do przyjęcia odpowiedzialności społecznej na poziomie ekonomicznym. Kraj będzie musiał pomóc w zdobyciu chleba tym, którzy nie mają źródła dochodów. Jednocześnie kraj musi zobligować ich do dania czegoś w zamian.

Będziemy musieli nauczyć się, że w społeczeństwie wzajemnej odpowiedzialności otrzymujemy to, czego potrzebujemy, ale musimy też dawać. Ponadto tylko ci, którzy dają, mają prawo do otrzymywania. Nie oznacza to, że wszyscy dajemy to samo, ponieważ nie wszyscy są tacy sami, ale zostanie przyjęte za pewnik, że każdy musi nawet w najmniejszym stopniu przyczynić się do korzyści społeczeństwa. Wkrótce zdamy sobie sprawę, że tak właśnie powinno być; wyda nam się to naturalne i nawet nie będziemy pamiętać, że kiedyś myśleliśmy inaczej.

Zmiany społeczne i emocjonalne, które występują na skutek wirusa, już się zaczęły. Im szybciej je zaakceptujemy tym lepiej przejdziemy cały proces. Im bardziej się opieramy, tym bardziej agresywny będzie wirus. Jeśli odpowiednio podejdziemy do zaistniałej sytuacji, nie poczujemy tego nawet, jako choroby, nie będzie nawet łagodnym przeziębieniem. Rozpoczynamy epokę odpowiedzialności społecznej, dobrobytu i szczęścia dla wszystkich, a wirus skrupulatnie, lecz nadal troskliwie wytycza nam trasę.

Źródło: https://bit.ly/2XB3SvZ