Artykuły z kategorii Rozwój

Co oznacza święto Szawuot?

Szawuot oznacza dzień darowania Tory, który jest największym wydarzeniem, jakie kiedykolwiek mogło mieć miejsce.

Dlaczego jest to największe wydarzenie w historii?

Ponieważ oznacza stan, w którym pewni ludzie, którzy żyli swoim zwykłym życiem, otrzymali instrukcje – metodę – jak optymalnie żyć w naszym świecie, jak odkryć kim naprawdę są i że jeśli zechcą, mogą wyjść z wąskich ram odczuwania tego świata pięcioma zmysłami ciała, rozszerzając swoją percepcję i odczuwanie, aby poczuć nowy świat.

Metodę, którą otrzymali, nazwali „Torą”. Dzięki tej metodzie mogli odkryć znacznie bogatszą i szerszą rzeczywistość – wieczną rzeczywistość – z którą mogli się połączyć i ją poczuć. To właśnie daje nam Tora. Jest to metoda poszerzania naszej percepcji, która pozwala nam odkryć prawdziwą rzeczywistość, w której obecne są siły miłości, obdarowania i połączenia.

Szawuot jest zatem bardzo szczególnym świętem. Oznacza ono transformację w nas, żyjących na tym świecie jako zwierzęta do stania się istotami ludzkimi w najpełniejszym tego słowa znaczeniu, tj. tymi, którzy wznoszą się ponad swoje odczuwanie tego wąskiego i przemijającego świata i wkraczają w osiągnięcie prawdziwej, wiecznej i doskonałej rzeczywistości poza cielesnymi zmysłami.

Powinniśmy zatem szanować to święto i starać się osiągnąć to, co mówią nam o nim ci, którzy osiągnęli te stany – kabaliści: że jest to stan połączenia „jako jeden człowiek z jednym sercem”, stan wzajemnego wsparcia i zrozumienia, z miłością i troską o siebie nawzajem. Dzięki różnym wyjątkowym osobom, które przeszły już drogę naprawy i zostawiły nam bezcenne wskazówki, możemy wspierając się na nich podążać taką samą drogą, która doprowadzi nas do takich samych rezultatów.

W wyniku tej pracy, rozwijamy w sobie zmysł odczuwania jakości miłości i obdarzania i stajemy się świadomi istnienia siły, która jest wszechobecna i daje życie wszystkiemu. Każdy z nas posiada ten zmysł, ale u większości ludzi jest on jeszcze uśpiony. Ale metoda, którą otrzymaliśmy w Szawuot, pozwala nam go rozwijać i poprzez to wpływać na innych ludzi powiększając krąg obudzonych zmierzających do stania się „jak jeden człowiek o jednym sercu”.

Czym jest ten zmysł? Ogólnie rzecz biorąc, jest to – miłość.

Miłość która przeprowadza nas przez różne stany odczuwania naszego rozłączenia z różnymi jego negatywnymi skutkami do stanu absolutnego zjednoczenia. W efekcie jej działania stajemy się nowym narodem opartym na wspólnym pragnieniu połączenia się w miłości ponad naszymi dzielącymi nas cechami, tj. narodem, który wcześniej nie istniał w naturalny i biologiczny sposób.

Mam nadzieję, że rzeczywiście rozwiniemy to poczucie miłości, obdarzania za pomocą metody połączenia, którą otrzymaliśmy i że osiągniemy to już niedługo. Kiedy to zrobimy, poczujemy, że otwiera się przed nami nowa, integrująca, wieczna i doskonała rzeczywistość, uczucie harmonii i pokoju, którego nie możemy sobie nawet wyobrazić w naszych obecnych ziemskich zmysłach.

Źródło: https://blogs.timesofisrael.com/what-does-shavuot-signify/


Budowanie sieci uczuć

Od epoki kamienia łupanego po obecną erę cyfrową, technologia była miernikiem postępu cywilizacyjnego. Wydaje się jednak, że na przestrzeni kilku ostatnich dekad, technologia przestała ułatwiać nam życie, a całkowicie je zdominowała i nie pracuje już na korzyść człowieka. Obecnie komputery nie tylko przetwarzają dane, ale straszą perspektywą wydawania osobistych decyzji. Pojawienie się sztucznej inteligencji wprowadziło maszyny, które mogą malować ekspresyjne dzieła sztuki, pisać serdeczne życzenia urodzinowe lub sporządzać wzruszające listy miłosne.

My natomiast zdajemy się podążać w przeciwnym kierunku: wiemy mniej, myślimy mniej i rozumiemy mniej niż kiedyś. Wygląda na to, że rezultaty naszej pracy, które w założeniu miały poprawiać nasze życie, tak naprawdę uwsteczniają nas. W tej ponurej wizji przyszłości są jednak dobre wieści, ponieważ podczas gdy nasze zdolności intelektualne kurczą się, pojawia się przed nami perspektywa posługiwania się nowymi zmysłami sensorycznymi.

Mówiąc o zmysłach, nie mam na myśli naszych fizycznych zmysłów, ale coś znacznie głębszego, co pozwoli nam wyczuwać nasze uczucia i myśli tak, jakbyśmy byli jedną osobą. Nie będziemy potrzebować technologii, a dzisiejsze najbardziej zaawansowane innowacje staną się przestarzałe, a następnie zbędne. Wszystko, czego będziemy potrzebować, to włączyć się w ogólną sieć, w której już żyjemy, ale nie umiemy jeszcze jej odczuwać.

Aby to osiągnąć, będziemy musieli przyswoić sobie szczególne właściwości owego systemu, następnie wdrożyć je w nas samych i w efekcie stać się tym systemem. Brzmi bardzo tajemniczo i nawet groźnie, ale w gruncie rzeczy nie jest trudne do realizacji i rysuje nam wspaniałe horyzonty, co do przyszłości ludzkości.

W czym wobec tego ukrywa się rozwiązanie?

Całe sedno sprawy zawarte jest w upodobnieniu się do głównej właściwości systemu, jaką jest – „jedność”. Na wzór tej „jedności”, my ludzie powinniśmy połączyć się wzajemnie, co otworzy w nas predyspozycje odczuwania innych w pełni świadomie i w konsekwencji stanie się nowym kanałem porozumiewania się między nami.

Aby tak się stało człowiek będzie zmuszony wyeliminować ze swojego życia egoistyczne podejście do drugiego człowieka, które oddziela go gęstą zasłoną od wszystkiego co postrzega, a w konsekwencji od „siły miłości”, która wszystko stwarza na tej ziemi. Obecnie ludzkość znajduje się już na drodze do tego celu. Oczywiście zmiany te nie zachodzą błyskawicznie, niemniej jednak są miarowym, dynamicznym procesem przejawiającym się w często nieświadomym jeszcze, dążeniu do ujednolicenia wyglądu tego świata.

Reasumując – ludzkość wkracza w kolejną fazę swojego rozwoju: – inkorporację doznań, w której włączone w jeden system miliardy ludzi, będą dzielić te same idee, myśli i uczucia. Już teraz obserwujemy pewne zjawiska świadczące o tym, że rozwija się w ludziach pragnienie zbliżenia się do siebie poprzez np. podobieństwo w sposobie ubierania się i nabywania takich samych produktów od ograniczonej liczby producentów, jak również posługiwania się jednym językiem angielskim.

Natomiast sytuacje kiedy decyzja o wstrzymaniu dostaw zboża w jednym państwie skutkuje nieubłaganie spiralą podwyżek w całym świecie, pokazuje nam, jak bardzo jesteśmy powiązani i uzależnieni od siebie. W miarę jak system będzie nabierał pełnej manifestacji, zaczniemy coraz bardziej dostrzegać potrzebę poznawania jego właściwości, wymagań i sposobu jego działania w celu aby stać się mądrym, pożytecznym ogniwem w tym subtelnym mechanizmie.

Oczywistym stanie się również, że egocentryczne podejście do życia jest przyczyną naszego zagubienia i dezorientacji i aby wydobyć się z tego stanu musimy wznieść się powyżej niego. Otworzy się dla nas wówczas perspektywa wielkich, pozytywnych zmian i będziemy intuicyjnie podążać za głosem wewnętrznym, który poprowadzi nas wszystkich ku nowemu światu, światu miłości.

Źródło: https://michaellaitman.medium.com/building-a-network-of-sensations-a27206789179


Co takiego wielkiego zrobił Einstein, że pomógł ludzkości?

Einstein nie zrobił nic, co przyniosłoby nam korzyści. Przyczynił się do tego, że zbudowanie bomby atomowej stało się łatwiejsze i wyprowadził wnioski, że w naszym świecie istnieją właściwości, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. W świetle tego do czego zachęciły i doprowadziły wynalazki fizyków jądrowych, w tym Einsteina, możemy uznać, ich prace za zbędne, bo czy niezbędna jest nam do rozwoju i szczęścia energia jądrowa i bomby atomowe?

Może istnieć złudzenie, że staliśmy się obecnie nieco radośniejsi, nie musimy pracować tak ciężko jak w przeszłości, otoczeni jesteśmy luksusem, komfortowy styl życia proponuje się nam na każdym kroku. Ale widzimy, że mniej pracy i więcej luksusowego czasu nie równa się większemu szczęściu.

Mamy znacznie więcej depresji, samotności, niepokoju, stresu, nadużywania narkotyków i samobójstw niż kiedykolwiek wcześniej. Dlaczego? Ponieważ żyjemy w czasach wielkich pokus, którym nasz egoizm nie może się oprzeć, a których pozyskiwaniu nie może sprostać.

Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że nauka XX wieku nie przyniosła ludzkości żadnych korzyści. Nie chcę negować jej osiągnięć, ponieważ nauka zrobiła całkiem sporo. Problem polega na tym, że nasze innowacje i osiągnięcia naukowe obróciły się przeciwko nam. Rzeczywiście, nie pracujemy tak ciężko jak w przeszłości. Stworzyliśmy dla siebie wszelkiego rodzaju urządzenia i narzędzia, które dają nam więcej wolnego czasu. Ale co robimy z tym wolnym czasem? Przynosimy sobie coraz więcej kłopotów i zmartwień oraz coraz bardziej wyczerpujemy ziemię z jej zasobów naturalnych.

Nie widzę szczęśliwszych ludzi jako rezultatu naszego postępu naukowego. Kiedyś ludzie angażowali się w znacznie bardziej konstruktywne działania, emocjonalnie i umysłowo. Spędzaliśmy więcej czasu słuchając wielkich dzieł muzycznych, chodząc do teatrów i czytając interesującą literaturę. Dziś czas uwagi ludzi dla takich działań drastycznie spadł, i teraz bezmyślnie przewijamy w komórce kanały w mediach społecznościowych, siedząc w charakterystycznej dla współczesnych czasów pozycji ze spuszczonymi głowami i machającym kciukiem.

Mamy znacznie więcej depresji, samotności, niepokoju, stresu, nadużywania narkotyków i samobójstw niż kiedykolwiek wcześniej. Może istnieć złudzenie, że staliśmy się szczęśliwsi, ponieważ nie musimy pracować tak ciężko, jak w przeszłości, ale widzimy, że mniej pracy i więcej luksusowego czasu nie równa się większemu szczęściu.

Nie mamy podstaw podejrzewać Einsteina o złe intencje w swoich dążeniach do stworzenia lepszego świata, ale jak widzimy nie uwieńczone zostały one sukcesem. Mówię to wszystko pomimo faktu, że lubię i popieram naukę.  Ale jak w każdej sytuacji, wyniki i osiągnięcia naukowe mogą być wykorzystane zarówno dla rozwoju jak i dla destrukcji, tak w tej sytuacji nauka posłużyła się nimi do celów obezwładniania, prześcigania, manipulowania i wykorzystywania innych.

To egoistyczne pobudki ludzi przekształciły odkrycia Einsteina w wynalazki będące przeciwko życiu i dobru człowieka. Dlatego też przesłaniem nie jest pozbycie się nauki, ale nauczenie człowieka zaprzestania działań przynoszących mu korzyści kosztem innych, w przeciwnym razie nic się nie zmieni.

Gdyby to było możliwe, chętnie cofnąłbym się do czasów Einsteina i zamiast rozwijać naukę, przygotowałbym ludzkość do tego jak ma z nią postępować. Wprowadziłbym edukację, która nadawałaby kierunek naprawy własnego egoizmu dla celów osiągnięcia połączenia między ludźmi. Ponieważ, dopiero gdy opracujemy ramy pozytywnego odnoszenia się do siebie, ponad naszymi wrodzonymi pragnieniami wykorzystywania i znęcania się nad innymi, osiągniemy korzyści z rozwoju nauki.

W wyniku edukacji wzbogacającej więzi, w naturalny sposób zaprzestaniemy działań niszczenia i zabijania ludzi i z odrazą odrzucimy pomysły produkowania broni i bomb atomowych. Zamiast tego będziemy szukać sposobów na tworzenie kreacji, które uczyniłyby nas szczęśliwszymi, bardziej pewnymi siebie i bezpieczniejszymi poprzez zwiększenie naszej pozytywnej więzi ze sobą, ponad naszymi szkodliwymi egoistycznymi popędami.

Źródło: https://bit.ly/43FkqTp


Czy ludzie, którzy mieli okazję zbadać przestrzeń pozaziemską i zobaczyć ziemię z tamtej perspektywy, przechodzą jakąś szczególną metamorfozę?

Tak, ludzie, którzy byli w kosmosie i patrzyli na Ziemię z daleka, powracają dogłębnie przeobrażeni. Odrywając się od ziemskich spraw nawet na krótki czas, wracają z inną opinią na temat tego, jak powinniśmy odnosić się do życia.

Uzyskana w kosmosie nowa perspektywa postrzegania wszystkiego i wszystkich w integralny i globalny sposób nie pozwala im już negatywnie wpływać na innych, ponieważ wiedzą, że wszyscy jesteśmy małymi istotami żyjącymi na wspólnej maleńkiej planecie. I dlatego odżegnują się od negatywnych tendencji w zachowaniu, które praktykujemy w relacjach między sobą wykorzystując i krzywdząc się nawzajem.

Dlatego myślę, że gdybyśmy mogli wysłać nas wszystkich – całą ludzkość – w kosmos i sprowadzić z powrotem, dało by nam to możliwość wyjść z naszych obecnych baniek percepcyjnych i zyskalibyśmy zupełnie nową perspektywę, przekształcając tym samym naszą rzeczywistość i nasz świat.

Zyskując zupełnie nową soczewkę, przez którą postrzegalibyśmy rzeczywistość, bez oporu zaakceptowalibyśmy zmiany wewnątrz siebie i otwarlibyśmy się na zupełnie inne życie.

Bardziej dojrzali i z większym zrozumieniem porzucilibyśmy bezsensowne walki między sobą zdając sobie sprawę z ich dziecinności, szczególnie w kontekście ulotności życia tu na Ziemi.

Zyskalibyśmy nowy, lepszy świat.

Źródło: https://bit.ly/41zZ1JO


Co musi się wydarzyć lub zmienić, aby ludzkość mogła się rozwijać?

Ludzka natura jest pragnieniem, aby cieszyć się dla własnej korzyści. Jest to nasz punkt wyjścia gdzie znajdujemy się w procesie rozwoju, który prowadzi do stanu, w którym ostatecznie odwrócimy naszą naturę na rzecz przynoszenia pożytku innym i przyrodzie.

Przyroda jest przeciwieństwem natury ludzkiej. Działa zgodnie z prawami altruizmu, wzajemnych połączeń i współzależności. W związku z tym rozwija ona swoje nieożywione, roślinne i zwierzęce części w taki sposób, aby nie wykorzystywały one niekorzystnie innych części przyrody.

W całej przyrodzie tylko my, ludzie, pragniemy ją eksploatować i niszczyć, aby dać sobie poczucie władzy i szacunku. Zostaliśmy obdarzeni tym dodatkowym egoistycznym pragnieniem, aby ulepszyć siebie poprzez wspólne połączenie, tj. nauczyć się jak stosować korzystne i dobroczynne relacje w miejsce tych skłonności, które chcą abyśmy wykorzystywali siebie nawzajem i naturę, w celu pompowania nasze egoizmu.

Dzięki odwróceniu naszej intencji – od korzyści dla dobra własnego do przynoszenia pożytku innym i przyrodzie – odkrywamy zupełnie nowy świat z nową naturą, taką, która jest wieczna i doskonała. Będziemy żyć wtedy wolni od presji i bólu. Nasze poczucie krótkiego, przemijającego i ogólnie nędznego życia, zostanie zastąpione poczuciem ciągłego istnienia, wolnego od cierpienia.

Cierpienie wynika z naszego egoistycznego pragnienia wykorzystywania innych i natury dla własnych korzyści. Dlatego, zastępując nasze egoistyczne skłonności altruistyczną naturą, pragnącą przynieść korzyść innym i przyrodzie, odkrywamy, że żyjemy na niebiańskim poziomie istnienia.

Niebo jest stanem, w którym między ludźmi rodzi się wspólna siła miłości, która tworzy połączenie „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Prędzej czy później natura doprowadzi nas do tego niebiańskiego stanu i nie będziemy mieli innego wyboru, jak tylko odwrócić nasze wzajemne nastawienie – z egoistycznego na altruistyczne – i czyniąc to, żyć w harmonijnym i zrównoważonym związku.

Źródło: https://bit.ly/41ubL4s


Od czego zależy nasza przyszłość?

Nasza przyszłość zależy od zrozumienia, kim jesteśmy, gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy i jak możemy dostosować się do praw rządzących naszym rozwojem. Kiedy to zrobimy, znajdziemy się w harmonijnym i pokojowym świecie. Aż do XXI wieku ewoluowaliśmy zgodnie z egoistycznymi popędami, które w nas rosły. Dzisiaj ludzki egoizm osiągnął swój szczyt i w związku z tym mamy teraz możliwość korzystania z wolnego wyboru w naszym dalszym rozwoju.

Czym jest nasz wolny wybór? To nasza zdolność do wzniesienia się ponad naszą egoistyczną naturę.

Wzniesienie się ponad egoizm jest naszym jedynym wolnym działaniem, ponieważ wszystko inne, co robimy, a co wynika z naszych egoistycznych popędów, funkcjonuje zgodnie z mimowolnym programem, który nieustannie zmusza nas do podążania w kierunku pożądanych przyjemności. Dlatego, kiedy możemy wznieść się ponad własny interes, myśląc i działając dla dobra innych, wykonujemy działanie, które jest poza naszą całą egoistyczną naturą. W tym wolnym akcie nie wyobrażamy sobie przyjemności skierowanej na nas samych, życząc sobie, aby cała dobroć została skierowana na innych.

Jeśli zrealizujemy nasz wolny wybór, wzniesiemy się do nowej natury z nowym postrzeganiem i odczuwaniem życia, które jest wieczne i doskonałe. Prawa natury rozwiną się niezależnie od tego, czy skorzystamy z naszego wolnego wyboru, czy nie. Jednak bez naszego udziału w tej przemianie, będziemy doświadczać życia jako coraz bardziej gorzkiego i bolesnego. Nasze egoistyczne pragnienia nigdy nie mogą zostać spełnione. Im bardziej brakuje nam przyjemności, których nieustannie poszukujemy, tym bardziej będziemy uwikłani w rosnącą sieć problemów.

Nasza zdolność do wolnego wyboru jest tym, co odróżnia nas od zwierząt i wszystkich innych części natury. To właśnie z tego powodu kabaliści twierdzą, że cała rzeczywistość została stworzona dla człowieka: Jesteśmy jedynymi inteligentnymi stworzeniami natury, które są w stanie wznieść się ponad nasz wrodzony egoistyczny stan i zestroić się z prawami natury – prawami miłości, obdarzania i połączenia.

Przed nami ogromna przemiana i jeszcze bardziej niesamowity cel. Nasz obecny stan wymaga od nas poszukiwania odpowiedzi na nowe i większe wyzwania, które napotykamy zmierzając w przyszłość. Jest to rzeczywiście pozytywna sytuacja, do której odnoszę się z wielką nadzieją, a nie z niepokojem.

Źródło: https://bit.ly/41SS87o


Skąd mam wiedzieć, czego potrzebuje ludzkość?

Ludzkość musi wiedzieć, że istnieje kolejny poziom całkowitego zjednoczenia, do którego posuwa nas natura, a fakt, że natura łączy nas wbrew naszej woli, jest przyczyną wszelkich form cierpienia, które znosimy. Innymi słowy, istnieją siły natury, które łączą nas coraz bardziej, a odrzucając skłonność do pozytywnego łączenia się, doświadczamy cierpienia, przeciwnie, jeśli będziemy działać w zgodzie z łączącymi nas siłami, doświadczymy życia w błogim stanie.

Jeśli wejdziemy na ścieżkę wdrażania nowej nauki, poszerzając połączenie na całym świecie, będziemy w stanie przejść pozytywną przemianę, łagodząc nieuchronność wszelkiego rodzaju zawirowań, które nas spotykają.

Dlatego dzisiaj potrzebujemy zupełnie nowego rodzaju edukacji, takiej, która uczy nas o siłach natury, które na nas działają, jak możemy zrównoważyć się z tymi siłami poprzez uświadomienie sobie naszego połączenia w sposób pozytywny. Możemy wtedy spokojnie wznieść się na kolejny poziom harmonijnie połączonego życia, do którego prowadzi nas natura.

Widzimy, że staliśmy się globalną ludzkością. Nie ma dokąd uciec od naszej globalnej współzależności i wzajemnych powiązań. Wejście w harmonię z naturą oznacza zatem, że powinniśmy zaktualizować nasze nastawienie do tego zacieśniającego się globalnego stanu współzależności i wzajemnych powiązań, w którym się znajdujemy – uświadomić sobie, że wszyscy płyniemy na jednej łodzi, że wszyscy jesteśmy jedną rodziną na całym świecie – i zacząć się odpowiednio do siebie odnosić.

To jest przesłanie, które natura chce, abyśmy usłyszeli, a jeśli pozostaniemy głupimi dziećmi, które chcą po prostu gonić za tym, co wydaje się miłe i dobre dla każdego z nas indywidualnie, nie biorąc pod uwagę naszego wzajemnego wpływu i zależności, to co zrobi natura? Będzie nas karać, dopóki nie zaczniemy słuchać tego, co chce nam przekazać. Nasza niezgodność z naturalną tendencją do łączenia się jest przyczyną naszego dzisiejszego cierpienia i jest powodem, dla którego będziemy doświadczać coraz więcej cierpienia w przyszłość.

Powinniśmy zatem wziąć pod uwagę to, co zaczęła pokazywać nam natura, że jesteśmy jedną, globalnie współzależną i połączoną ludzkością, że jeśli chcemy realizować naszą współzależność w sposób harmonijny i pokojowy, musimy odwrócić nasze postawy względem siebie tak, aby były one zintegrowane, jak sama natura.

Jest to dość skomplikowane, ponieważ rodzimy się i wychowujemy wyłącznie w naszej egoistycznej naturze – dla własnej korzyści kosztem innych i natury – ale jeśli wejdziemy na ścieżkę wdrażania nowej nauki wzbogacającej połączenie na całym świecie, wtedy będziemy w stanie przejść pozytywną przemianę, łagodząc potrzebę wszelkiego rodzaju zamętu, który nas spotyka.

Źródło: https://bit.ly/41uSLmT


Nic nie przeraża bardziej niż utrata twarzy

Ze wszystkich naszych lęków prawdopodobnie najbardziej intensywny jest strach przed utratą twarzy, przed wstydem. Dla większości z nas szacunek do samego siebie znaczy więcej niż cokolwiek innego. Jeśli go tracimy, często wolimy umrzeć. Żaden inny gatunek poza człowiekiem tak tego nie przeżywa. Zwierzęta myślą tylko o tym, aby ich życie było jak najbardziej komfortowe fizycznie. Jeśli napotkają silniejsze zwierzę, wycofują się bez namysłu, a już na pewno bez zażenowania. My natomiast niekiedy decydujemy się na konfrontację z tymi, którzy są uważani za silniejszych od nas w nadziei, że zdobędziemy w ten sposób szacunek lub dlatego, że wstydzimy się przyznać, że jesteśmy słabsi od kogoś innego. Komplikacje wynikające z zachowań motywowanych chęcią zdobycia uznania są ogromne.

Jednak pomimo wszystkich kłopotów, jakich przysparza nam pogoń za honorem, jest on również motorem rozwoju człowieka. Gdyby nie pragnienie wypierania innych, nie rozwinęlibyśmy cywilizacji i nadal bylibyśmy tak samo dzicy jak nasi przodkowie, którzy mieszkali w jaskiniach lub spali na drzewach w obawie przed atakiem dzikich zwierząt.

Weźmy na przykład 8-letniego chłopca, który właśnie wspiął się na El Capitan razem ze swoim ojcem. Klif ten jest jednym z największych wyzwań dla wspinaczy na świecie, to wysoki granitowy monolit o wysokości około 3000 stóp (914 m) znajdujący się w Parku Narodowym Yosemite w Kalifornii. Co skłoniło jego ojca do narażenia syna na takie ryzyko? Pragnienie sławy, pogoń za honorem, jak powiedział sam ojciec: „Co za niesamowity tydzień! Jestem bardzo dumny z Sama [imię chłopca]”.

Dla wielu ludzi szacunek oznacza coś więcej niż ich fizyczne życie. Najwyraźniej w niektórych przypadkach znaczy to więcej niż życie ich dzieci.

Im dalej posuwamy się od poziomu zwierzęcego do poziomu ludzkiego, tym bardziej cenimy sobie szacunek i tym mniej myślimy o naszej fizycznej egzystencji. Zazdrościmy każdemu, kto osiągnął coś, co uważamy za godne pochwały, ponieważ sami też chcemy pochwał. Niektórzy zazdroszczą nawet sławnym osobom sprzed wielu pokoleń, takim jak wielcy władcy czy zdobywcy. Inni chcą być najlepsi po wsze czasy w swojej dziedzinie i mają nadzieję, że ich osiągnięcia przetrwają ich fizyczne życie długo po ich odejściu.

Jednak pragnienie szacunku nie jest całkowicie negatywne. Wszystko ma swoją pozytywną stronę, także dążenie do szacunku. Pogoń ta sprawia, że ​​dopracowujemy i ulepszamy nasze wartości i cele. Podnosi nas od pragnień fizycznych do pragnień duchowych i w rezultacie prowadzi nas do wyrzeczenia się naszej natury, ponieważ egocentryzm wydaje się nam haniebny.

Kiedy tak się dzieje, a nasze własne egoistyczne dążenie do szacunku prowadzi nas do chęci stania się altruistami, zdajemy sobie sprawę, że gdyby nie dążenie do honoru, nie doszlibyśmy do tak wzniosłego i szlachetnego celu. Szlifując i szlifując nasze wartości, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że przekroczenie pragnienia szacunku i skupienie się na innych, a nie na sobie, jest najbardziej zaszczytnym, godnym podziwu i wartościowym celem. Osoba, która do tego doszła, nie będzie już zabiegać o szacunek i uniknie komplikacji towarzyszących temu pragnieniu.

Co więcej, taka osoba będzie życzliwa dla innych, i to nie po to, by zyskać ich szacunek, ale dlatego, że sama życzliwość jest cechą najbardziej godną szacunku.

Społeczeństwo „zaszczepia” w naszych umysłach wszelkiego rodzaju idee dotyczące tego, co jest godne szacunku, a co nie. Często te idee są szkodliwe dla nas lub dla innych. Ten, kto wzniósł się ponad zależność od szacunku płynącego ze społeczeństwa, nie będzie pod wpływem ulotnych, negatywnych idei. Taka osoba poczuje, że poddanie się własnemu ego jest najbardziej haniebnym stanem, a troska o innych jest stanem godnym największego podziwu. Kiedy robienie godnych podziwu rzeczy stanie się motywacją ludzi do działania, świat będzie wspaniałym miejscem do życia.

Źródło: https://bit.ly/3AQnkIF


Przyszłość relacji międzyludzkich

Idealne dopasowanie? Kochająca rodzina? Szczęśliwe dzieci? Presja dzisiejszego świata tworzy ponurą rzeczywistość, w której udane i trwałe relacje są czymś w rodzaju fantazji. Nie możemy polegać na doświadczeniu starszych, ponieważ żyli w zupełnie innym świecie, więc musimy dziś znaleźć zupełnie nowy sposób na tworzenie znaczących i trwałych związków. Kluczowym słowem w tych poszukiwaniach jest połączenie, a raczej wzajemne powiązanie.

Ponieważ świat zmienia się w coraz szybszym tempie, nie ma sensu porównywać dzisiejszych relacji do relacji naszych rodziców, a nawet do relacji ludzi o dekadę lub dwie starszych od nas. Z każdym rokiem świat staje się coraz bardziej połączony, a kryzys w jednym miejscu szybko rozprzestrzenia się na resztę świata. Również na poziomie osobistym rzeczy dzisiaj bardzo różnią się od tego, czym były dziesięć lat temu. Przeszliśmy od fast foodów do szybkich relacji, a zwięzłość zagościła w naszym życiu na dobre.

Aby poradzić sobie z rosnącą niepewnością i znaleźć kierunek w powstającym chaosie, musimy zrozumieć, dokąd zmierzamy. Zmierzamy w kierunku totalnej więzi i współzależności. To nieodwracalny proces. Im bardziej jesteśmy połączeni, tym bardziej jesteśmy od siebie zależni. Wkrótce zdamy sobie sprawę, że wszystko, co rani innych, rani również mnie i nie mogę nic zrobić, aby zerwać więzi ze światem.

Aby skutecznie radzić sobie z naszą połączoną przyszłością, musimy zmienić charakter naszych więzi z obraźliwej i opresyjnej na wspierającą i obejmującą. Ponieważ już emitujemy nasze myśli, słowa i czyny do całego świata, równie dobrze możemy nadawać pozytywne myśli, słowa i czyny oraz pomagać ulepszać świat dla siebie i innych.

W świecie, który jest pozytywnie połączony, rodzina jest podstawową jednostką egzystencji. Rzeczywistość, w której ludzkość jest masą odizolowanych jednostek, jest nie do utrzymania, ponieważ nie będzie powiązań między ludźmi a społeczeństwem, które w efekcie rozpadnie się, tak jak każdy organizm rozpada się na najmniejsze elementy, gdy umiera.

Dlatego rodzina będzie podstawową jednostką, w której ludzie pielęgnują pozytywne związki. Ponieważ ludzie stają się coraz większymi indywidualistami, rodzina będzie miejscem, w którym ludzie uczą się akceptować różnorodność, a nie walczyć z ludźmi o odmiennych poglądach. Ludzie dowiedzą się, że tak jak nasze ciało istnieje dzięki różnym komórkom i narządom współpracującym ze sobą w działaniu na rzecz ciała, tak różni ludzie, którzy pracują razem dla dobra rodziny, torują jej drogę do sukcesu.

Z jednostki rodzinnej ludzie będą przenosić swoje lekcje do społeczności, od społeczności do miasta, od miasta do państwa, do kraju i wreszcie do całego świata. Kluczem do udanych relacji w jutrzejszym świecie są zatem nie tylko powiązania, ale także powiązania między różnymi ludźmi dla wspólnego celu, w których różnice między nimi zapewniają im sukces i czynią ich wzajemną zależność niezbędną do funkcjonowania, a nawet mile widzianą.

Źródło: https://bit.ly/3NYbz8o


Dlaczego nie pamiętamy momentu narodzin

Ludzie są istotami emocjonalnymi. Uczucia kierują nami, określają nasze myśli, nasze decyzje życiowe i nasz osąd. Cokolwiek robimy, robimy to, by czuć się dobrze lub by uniknąć złych odczuć. Uczucia są tak kluczowe dla naszego istnienia, że decydują nawet o naszej pamięci. Dlaczego więc nie pamiętamy najbardziej krytycznego momentu naszego życia, momentu narodzin? W rzeczywistości nie pamiętamy również pierwszych lat naszego życia. Powodem jest to, że w pierwszych latach życia nasze zmysły fizyczne szybko się rozwijają, ale nasz świat emocjonalny, nasze „ja”, pozostaje w tyle, i zanim mamy wyraźne „ja”, z jego własnymi emocjami, nie wiążemy emocji z wydarzeniami, a zatem nie pamiętamy ich, jedynie wybrane obrazy zostają nam w pamięci.

Nawet w późniejszym okresie życia, w wieku trzech lub czterech lat, z którego wielu z nas ma wspomnienia, są one nadal niejasne i niepełne, jakby były „niedojrzałymi” lub „prymitywnymi” formami pamięci. „Prawdziwe” wspomnienia zaczynają się, gdy zaczynamy rozwijać psychikę, jaźń, która rozpoznaje siebie jako indywidualną istotę. Kiedy postrzegamy siebie jako odrębne istoty, z własnymi myślami i uczuciami, i komunikujemy się z innymi jako odrębne jednostki komunikujące się z innymi odrębnymi jednostkami, przekształcamy się z małych zwierzątek, z potencjałem do stania się istotami ludzkimi, w rzeczywistych ludzi.

Przejście to odzwierciedla się w sposobie, w jaki dzieci łączą się z innymi, a staje się w pełni rozwinięte, gdy zaczynamy rozwijać atrakcyjność hormonalną, we wczesnym okresie dojrzewania. Ten rozwój, który jest unikalny dla ludzi, wskazuje na powód stworzenia istot ludzkich. Nie mamy pozostać jak zwierzęta; mamy pytać o nasz świat, o powód jego istnienia i naszego istnienia w nim. Mamy pytać o cel naszego życia i rozumieć go poza poziomem fizycznym. Dopiero gdy nasze emocje są w pełni rozwinięte, możemy na poważnie zacząć szukać odpowiedzi na takie pytania.

Dla mnie ten moment przyszedł wraz z pytaniem „Co jest dalej?”. Zadawałem sobie pytanie: „Co dalej, szkoła, uniwersytet i..?”. Nie miałem odpowiedzi. Przez to nie chciało mi się uczyć; stałem się apatyczny. To było okropne uczucie, poczucie daremności, zmuszania się do robienia czegoś bezsensownego. Nie każdego dręczy to pytanie. Niektórzy idą przez życie w pogoni za bogactwem lub prestiżem i są z tego zadowoleni. Sens tego wszystkiego nie zaprząta ich głowy. Jednak sens życia może być objawiony tylko tym, którzy o niego pytają. W różnym stopniu to pytanie pojawia się u każdego, ale tylko ci, którzy są nim prześladowani, mogą znaleźć odpowiedź.

Odpowiedź jest taka, że rodzimy się i żyjemy tylko po to, by rozwijać duszę. Dusza nie jest czymś w nas, ale między nami. Dusza to szczególne połączenie między ludźmi, które możemy rozwijać tylko wtedy, gdy czujemy, że nasze dotychczasowe połączenia, w których dążymy do ciągłego konsumowania i pochłaniania, nie zadowalają nas. Kiedy zaczynamy szukać wzajemności, zaczynamy odkrywać zupełnie nowy poziom istnienia, niewyczuwalny dla tych, którzy kierują się tylko własnym interesem.

Ludzie, którzy rozwijają duszę, zaczynają dostrzegać sieć, system, w którym wszystko jest połączone i wszystko wpływa na wszystko inne. Te połączenia to właśnie dusza, a ujawnianie ich jest celem naszego istnienia. Wszystkie inne istoty funkcjonują instynktownie w ramach sieci i tylko ludzie mogą zrozumieć tę matrycę istnienia i działać w niej jako istoty świadome. Rozwijanie tej świadomości jest celem naszego życia.

Źródło: https://bit.ly/3LNtKfW