Artykuły z kategorii

Przedmiot badań – człowiek

каббалист Михаэль Лайтман Problem współczesnych nauk polega na tym, że osiągnęliśmy próg, kiedy możemy w naszych organach zmysłów odczuwać, uzupełniać i podejmować działania. Dlatego wszyscy naukowcy twierdzą, że nauka osiągnęła swój koniec.

A Kabała naucza, że w naszych pięciu organach zmysłów praktycznie osiągnęliśmy maksymalną granicę, za nią nie możemy już nic zobaczyć. Nie musimy wymyślać nowych urządzeń, które mogą tylko nieznacznie poszerzyć nasze narządy percepcji, ale poszerzyć same organy zmysłów.

Nauka nie może tego zrobić, ponieważ zajmuje się tylko mechanicznym dodatkiem do człowieka. Musimy zmienić samego człowieka, rozwinąć go trochę od wewnątrz. Tym właśnie zajmuje się Kabała.

Dlatego dochodzimy do wniosku, że Kabała powinna zastąpić nauki jako ich kontynuację i dać odpowiedź, jak poszerzyć granice naszego rozumienia i dojść do stanu, w którym możemy rozwijać człowieka, a z człowieka osiągnąć coraz większe głębie natury.

W Kabale przedmiotem badań jest sam człowiek. Człowiek może zmierzyć zmiany w swoich instrumentach, które są w nim, a nie poza nim.

Z rozmowy o nauce


Jaki jest następny stopień?

каббалист Михаэль Лайтман Na drodze duchowej zawsze przybliżamy się do stanu, którego jeszcze nie znamy, którego nie czujemy. I nie mamy dla niego żadnych danych, żadnych reszimot.

Przy schodzeniu światów z góry w dół, światy miały swoje reszimot i wszystkie parcufim, stopnie zstępowały sekwencyjnie zgodnie z tymi danymi. Ale przy wzniesieniu z dołu w górę nie wiemy, dokąd zmierzamy.

Dlatego musimy anulować się i połączyć z przyjaciółmi, aby wznieść modlitwę i przyciągnąć Światło, które powraca do źródła, które przeprowadzi nas do nowego stanu. Sami nie budujemy stopni, musimy tylko wiedzieć, jak anulować siebie w odniesieniu do następnego stopnia, i wtedy on obłóczy się w nas.

Z lekcji według artykułu nr 54 z Księgi „Szamati”, 09.11.2021


Wzrok duchowy w kontraście światła i ciemności

каббалист Михаэль Лайтман Niemożliwym jest iść prostą drogą do celu stworzenia, zawsze będziemy z niej zbaczać, to w jednym kierunku, to w drugim. Jest to tak jakby rakieta lecąca w kierunku celu, która cały czas odchyla się pod pewnym kątem, ale stale koryguje się w stosunku do celu.

Tak samo my zbaczamy z prostej drogi i korygujemy odchylenie, i znowu zbaczamy i ponownie korygujemy, aż w końcu osiągniemy cel.

Ponieważ nie możemy poczuć, że znajdujemy się na właściwej trajektorii. Zawsze potrzebujemy jakiejś zmiany, odchylenia pozwalającego nam ocenić nasz stan. I jeśli nie odczuwam odchylenia od drogi, to znajduje się w zerowym, neutralnym stanie bez żadnej możliwości postępu.

Wszystkie nasze doznania: wzrok, słuch, węch, smak, dotyk, zbudowane są na kontraście między dwoma jakościami – na różnicy między prawdą a kłamstwem, gorzkim a słodkim. Tylko w takiej formie zaczynamy rozumieć, gdzie się znajdujemy.

Narzekamy na problemy w rodzinie, w pracy, w grupie, przechodząc mnóstwo różnych stanów, raz złych, a raz dobrych. Ale to nie jest przypadkowo, a właśnie dlatego, że tylko dzięki przeciwieństwom, na kontraście światła i ciemności możemy siebie oceniać.

I im dalej postępujemy, tym bardziej precyzyjna staje się ta ocena i mniejsze odchylenie. Zaczynamy od dużych odchyleń, a potem ich amplituda coraz bardziej się zawęża. A obok celu, odchylenia stają się zupełnie mikroskopijne, ale jednocześnie niezwykle ważne. Oznacza to, że w miarę przybliżania się do celu amplituda odchylenia od plusa do minusa staje się coraz bardziej ważniejsza.

Tak w każdej nauce specjalista wysokiej klasy w najmniejszej kwestii dostrzeże mnóstwo warunków. Natomiast dla zwykłego człowieka zauważalne są tylko bardzo duże rzeczy.

Więc pracując w grupie, musimy starać się dostrzec w naszych relacjach te fluktuacje, wahania, różnice, zmiany między dobrem i złem, odróżniające jedno od drugiego. Nie może być dobra bez zła i złego bez dobrego ani w życiu rodzinnym, ani w życiu grupy. Ale wszystko to jest dane nie po to, aby poważnie się na tym koncentrować, ale żeby postrzegać te zmiany jako środek do osiągnięcia Stwórcy, stale utrzymując Go na celu.

Tak bardzo podnosimy rozdzielczość i osiągamy taką dokładność, jakbyśmy wcześniej mierzyli odchylenie w metrach, a teraz zwiększyliśmy skalę do milimetrów. Stajemy się bardziej precyzyjnymi i wrażliwi na zmiany zachodzące w każdym z nas i w nas wszystkich razem.

A to nie jest po prostu zmiana rozdzielczości, a różne światy. W ten sposób wznosimy się ze świata Asija do Jecira, Brija, Acilut, Adam Kadmon osiągając świat Nieskończoności. Chodzi o to, na ile precyzyjnie odróżniamy otrzymywanie od dawania, Stwórcę od stworzenia, światło od ciemności we wszystkich ich wariacjach.

O tym jest powiedziane: „Mądrość przychodzi z doświadczeniem”. Im więcej pracujemy, tym większą wrażliwość rozwijamy na wszystkie te zjawiska do takiego stopnia, że zaczynamy odczuwać duchowość.

Duchowy świat znajduje się dokładnie tutaj! Stwórca i Szchina są tu obecne, cała duchowość znajduje się tu. Ale gdzie to jest, dlaczego nic nie widzimy? Po prostu nie mamy na to wrażliwości, jak małe dzieci, które nie widzą połowy z tego, co zauważają ich rodzice. I musimy rozwinąć w sobie taką wrażliwość na obdarzanie, na szczególne relacje między ludźmi.

Te szczególne relacje między ludźmi nazywamy „Szchina”, a zawartą wewnątrz nich siłę nazywamy „Stwórcą”. Dlatego powiedziano: „Wy stworzyliście Mnie”. My budujemy taki stan, w którym odkrywamy Stwórcę.

Wszyscy jednoczymy się w Stwórcy i dlatego nazywa się to środkową linią.

Z lekcji według artykułu nr 29 z Księgi „Szamati”, 22.10.2021