Artykuły z kategorii

Świadomy rozwój

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: W duchowości procesowi poczęcia i rozwoju towarzyszy gniew, a nawet cierpienia. Wszakże człowiek powinien iść wiarą ponad wiedzę, jakby z zamkniętymi oczami.

Odpowiedź: Tylko na początku. A potem dzieje się to już wewnątrz człowieka w jego ciągłym napięciu – zachowania intencji obdarzania, miłości, połączenia z innymi i ze Stwórcą.

Pytanie: Pisze Pan, że anulowanie siebie w stosunku do Wyższego to bardzo ciężka praca. Na czym polega to anulowanie?

Odpowiedź: W tłumieniu swojego egoizmu i stopniowym przejściu nad nim do obdarzania, miłości, altruizmu. Wszystkie te wysiłki mają miejsce wewnątrz człowieka.

Jeśli w zwykłym zarodku, który niejako anuluje się w stosunku do matki, aby się rozwijać, dzieje się to automatycznie, to tutaj wszystko robimy świadomie.

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 06.08.2021


We władzy nieznanych sił

каббалист Михаэль Лайтман Międzynarodowy kongres „Narodziny duszy – odkrywamy nowy świat”. Lekcja nr 1
Należy zrozumieć, że nasze materialne życie będzie każdego dnia coraz bardziej zależało od naszego stanu duchowego. Widzimy, jak ludzkość z dnia na dzień pogrąża się w coraz bardziej globalnych problemach, a z drugiej strony widać coraz większe zamieszanie, niepewność o przyszłość.

Stwórca chce, abyśmy poczuli, że jesteśmy zależni od nieznanych nam sił. Wszystkie systemy tego świata, które zbudowaliśmy, aby zyskać większą siłę, bezpieczeństwo i zaufanie do życia, są niszczone. Z dnia na dzień człowiek będzie czuł się coraz mniej pewnie i nie będzie wiedział, jak budować przyszłość, i co mu przyniesie jutrzejszy dzień.

Ten brak bezpieczeństwa złamie ludzi, nie będzie można realizować żadnych planów ani na dziś, ani na jutro. Nie wiadomo będzie, co robić i jak żyć. Ludzkość straci wszelką nadzieję i perspektywę na przyszłość, czując się jak zagubione dziecko, które stoi i płacze, bo nie wie, gdzie iść, gdyż zniknęli jego rodzice.

I tu pojawia się kolejny problem, jeśli nie ma oparcia w życiu, egoizm łapie się jak „tonący za brzytwę“ i zaczyna szukać winnego. W końcu jeśli znajdę tego, który jest wszystkiemu winny, to będę miał już cel i punkt odniesienia, nie pozwolę zawisnąć w powietrzu między niebem a ziemią.

A to bardzo niebezpieczny zwrot w kierunku konfrontacji. Dlatego konieczne jest pokazanie ludzkości, że nie ma wyboru, a rozwiązanie osiąga się tylko drogą zjednoczenia.

Z lekcji nr 1 Międzynarodowego kongresu „Narodziny duszy – odkrywamy nowy świat”, 25.09.2021


Przyjdziemy i zobaczymy naszego Stwórcę

каббалист Михаэль Лайтман Międzynarodowy kongres „Narodziny duszy – odkrywamy nowy świat”. Lekcja nr 1
Staramy się połączyć tak, aby rozbić wszystkie przegrody między nami. Nie ma znaczenia, że wszyscy różnimy się myślami, pragnieniami, charakterami – ważne jest tylko jedno: zjednoczyć się wokół jednego celu. To jest to, co nas łączy.

Dlatego nie ma potrzeby zmieniać niczyich naturalnych właściwości, wręcz przeciwnie, im więcej różnic między nami, tym lepiej. Ale jednocześnie stawiamy sobie jeden cel i wszyscy chcemy być na niego nacelowani, aby tam w nim zjednoczyć się. To właśnie będzie Stwórca, którego chcemy odkryć, przecież Stwórca – to wynik naszego zjednoczenia.

Stwórca nazywa się „przyjdź i zobacz” (bo-re), to znaczy my przyjdziemy i zobaczymy, że On jest jeden. Dopóki nie odkryjemy Go między nami jako jedna całość – we wspólnym, zrozumieniu i odczuciu, w jednym punkcie naszej jedności – my nie odkryjemy Stwórcy.

Dlatego On właśnie nazywa się „przyjdź i zobacz”, ponieważ przez nasze zjednoczenie budujemy warunek Jego istnienia. Nie ma Stwórcy bez stworzenia. On nie istnieje, dopóki nie stworzymy tego pojęcia „Stwórca”, i On zaczyna istnieć tylko w stosunku do nas jako „nasz Stwórca”. A poza tym istnieje tylko abstrakcyjna Wyższa Siła, której nie odkrywamy.

Z lekcji nr 1 Międzynarodowego kongresu „Narodziny duszy – odkrywamy nowy świat”, 25.09.2021


„Uszpizin” – poziomy Wyższego Światła

каббалист Михаэль Лайтман Komentarz: Nasza dusza składa się z dziesięciu sfirot. Pierwsze trzy sfirot odnoszą się do głowy, w której podejmujemy decyzję, a siedem – do ciała, w którym otrzymujemy przyjemność z połączenia się z Wyższą Siłą, która przejawia się w połączeniu między nami.

Tych siedem sfirot, to jest siedem dni Sukkot, symbolizują „uszpizin” – siedmiu mędrców od Abrahama do Dawida, których zapraszamy do odwiedzenia nas.

Odpowiedź: Mówimy o siedmiu poziomach zstąpienia Wyższego Światła: Hesed, Gewura, Tifferet, Necah, Hod, Jesod, Malchut. One schodzą do nas z części głowy: Keter, Chochma, Bina.

Musimy zachowywać się w taki sposób, aby te wyższe światła weszły w naprawioną duszę, zebraną we właściwej formie z rozbitych fragmentów wspólnej duszy. Jeśli je zbierzemy, to wtedy Wyższe Światło może w nie wejść i napełnić.

Komentarz: Alegorycznie mówi się, że każdego wieczoru zapraszamy jakiegoś gościa.

Odpowiedź: Przez gości rozumiemy specjalne światła, wyższe napełnienie naszej duszy. Hesed, Gewura, Tifferet – to Abraham, Izaak, Jakub. I tak dalej. Kabaliści nigdy nie utożsamiali ich z żadnymi osobami, ponieważ są to pewne właściwości w człowieku.

Z programu telewizyjnego „Stany duchowe”, 07.10.2019


Przez wąski most

каббалист Михаэль Лайтман Mówi się: „Trzeba przejść przez bardzo wąski most i, co najważniejsze, niczego się nie bać”. Jak zrobić tak, żeby była tylko wiara i żadnego strachu?

Trzeba przejść przez wąski most nad przepaścią, trzymając jeden drugiego za ręce. Okazuje się, że każdy zależy od wszystkich. I tak przechodzimy od stopnia Malchut na stopień Biny.

Jeśli pragniemy pomocy z góry od Stwórcy, to musimy zwrócić się do Niego z modlitwą, która nazywa się wzniesieniem MAN, naszej prośby. A pomoc z góry nazywa się MAD.

Każdy patrzy na tego, kto idzie przed nim. To jest tak wąski most, że nie widzę nic poza przyjacielem idącym z przodu. Dlatego wszyscy musimy być ze sobą połączeni i zwróceni do Stwórcy, aby poczuć, jak On nas wszystkich prowadzi. I wtedy w tym łańcuchu przejdziemy z jednej strony przepaści na drugą, z Malchut do Biny.

Malchut nazywa się ten świat, który doświadczamy teraz w egoizmie, a Bina nazywa się przyszły świat, który istnieje zgodnie z prawem obdarzania. I z tego jest zrozumiałe, że przyszły świat istnieje w dowolnym miejscu, a nie odkrywa się po śmierci. Po śmierci niczego nie ma: zwierzęce ciało umiera i rozkłada się, nic nie pozostaje. Ale w przeciągu tego życia mamy możliwość wejścia do prawdziwego przyszłego świata, we właściwość obdarzania, właściwość Stwórcy.

Wcale nie bać się – to znaczy widzieć przed sobą Stwórcę, który stwarza nam trudności, aby nauczyć nas chodzić, tak jak rodzice uczą dziecko stawiać pierwsze kroki.

Z lekcji na temat „Przygotowanie do ataku na kongresie”, 23.09.2021


Razem odkryjemy niebiosa

каббалист Михаэль Лайтман Kongres to szczególna okazja do zjednoczenia. Stwórca zmusza nas do wirtualnego połączenia, ale to połączenie jest jeszcze mocniejsze niż na fizycznych kongresach, które przeprowadzaliśmy w przeszłości.

Wirtualny kongres jest silniejszy niż fizyczny i bardziej ukierunkowany na duchowość. Na fizyczny kongres jechaliśmy, aby razem pośpiewać, potańczyć, poskakać, porozmawiać z przyjaciółmi, poczuć siebie w ogromnej sali w otoczeniu kilku tysięcy ludzi.

Ale czy ta iluzja połączenia, która powstała dzięki fizycznemu połączeniu, będzie bliższa do duchowej, gdy każdy z nas usiądzie przed swoim ekranem i będziemy zmuszeni do budowania połączenia z serca do serca. W końcu nie mamy innego wyboru. Świat materialny kończy się, wychodzimy z materialnego i nie wiem, czy kiedykolwiek wrócimy do spotkań fizycznych.

Stwórca prowadzi nas dalej, przecież jesteśmy nowym pokoleniem, „ostatnim pokoleniem” – pierwszym duchowym, musimy wznieść się ponad materialność, czy tego chcemy, czy nie. Widzicie, jakie ćwiczenia są nam dane z góry. I dlatego kongres powinien stać się dla nas możliwością do duchowego połączenia, a nie dla materialnego, jak to miało miejsce na poprzednich kongresach.

Musicie przekonać siebie nawzajem, aby jeszcze bardziej zjednoczyć się w duchowej formie, w wewnętrznych odczuciach, wysyłając z serca do serca przyjaciela posłanie o swoim pragnieniu zjednoczenia się z nim. Ponieważ tylko drogą połączenia serc przywracamy strukturę człowieka, Adama, jednej wspólnej duszy, w której odkryje się światło Nieskończoności. Ten stan będzie Końcem naprawy.

I dlatego dla nas bycie na wirtualnym kongresie oznacza bycie na duchowym kongresie, wewnętrznym. Stwórca odebrał nam możliwość odbywania fizycznych kongresów, jak to było w poprzednich latach, aby nas skierować do przodu. Dlatego nie żałuję, że dzisiaj nie mamy możliwości zebrania się w dużej sali i spojrzenia sobie twarzą w twarz. Twarze nie są dla mnie ważne, a tylko serca, pragnienia. Przejdźmy do bardziej duchowego działania.

Przychodzimy na wirtualny kongres po to, aby dokonać specjalnego ataku na zjednoczenie i połączyć się w jedno pragnienie, które nazywa się „Adam”, to jest „podobny” do Stwórcy.

Każdego dnia lekcja może być jak mini kongres, jednak różni się od takiego szczególnego wydarzenia, które odbywa się raz na kilka miesięcy.

Należy zrozumieć, że warunki są nam dane z góry i musimy zaakceptować je ponad wiedzą, nawet jeśli ich nie rozumiemy. Właśnie w warunkach wirtualnego kongresu należy dołożyć wszelkich starań, aby, jak pisze Rabasz, zjednoczyć się tak, aby „nie dzieliły nas tysiące kilometrów powierzchni ziemi”.

Ostrzegam was: bardzo ważne jest to, aby nie przegapić tej szansy i wspólnie podjąć wysiłek. Indywidualne wysiłki nie wystarczą, trzeba zebrać wszystkich razem do wspólnego zjednoczenia i z niego – do jednej wspólnej modlitwy do Stwórcy. A wtedy niebiosa otworzą się.

Z lekcji na temat „Przygotowanie do ataku na kongresie”, 23.09.2021


Fragmenty z lekcji 18.09.2021

каббалист Михаэль ЛайтманOd nas wymaga się tylko pragnienie osiągnięcia obdarzania, wiary ponad wiedzę. Nasze wysiłki – to modlitwa, która wznosi się w górę jak płacz dziecka. I matka wie, jak na nią odpowiedzieć. Dziecko nie wie, o co prosi, po prostu źle się czuje i płacze. Ale matka rozumie, czego mu brakuje: trzeba je napoić, nakarmić lub zmienić ubranie i przewinąć.

Ono samo tego nie wie, ono tylko podnosi prośbę. Tak samo i nam należy zadbać o to, aby wznieść swoją prośbę do Stwórcy. Ta prośba nie musi być zweryfikowana. Nigdy nie możemy wyjaśnić, czego nam brakuje do następnego stanu.

To jest nierealne, tak nie może być, abyśmy wiedzieli, czego chcemy od Stwórcy. Przecież dotyczy to już następnego stopnia. Chcemy po prostu stać się oddającymi Stwórcy, a Stwórca już wie z tego, co trzeba nam dać, abyśmy otrzymawszy to, mogli Mu oddawać.

Prosimy Stwórcę, aby stworzył w nas obdarzające kli, „liszma“, z którego możemy już poprawnie zwrócić się do Niego. Są tu dwa działania, jedno po drugim.
***
Skąd mogę mieć pewność, że jeśli Stwórca odpowie na moją modlitwę, to otrzymam tę odpowiedź ze względu na obdarzanie, a nie użyję jej egoistycznie? Sama odpowiedź już buduje w nas kli dla jej przyjęcia we właściwej formie. Odpowiedź przychodząca od Stwórcy jest owinięta ze wszystkich stron w pragnienie obdarzania, to znaczy my otrzymujemy gotowy pakiet: proste światło umieszczone wewnątrz odbitego światła.

***
Cała nasza praca polega na tym, aby otrzymać pragnienie, to znaczy zrobić tak, żeby nasza potrzeba zgadzała się z pragnieniem Stwórcy.

W nas nie ma potrzeby, aby obdarzać Stwórcę, ale stopniowo budujemy w sobie to pragnienie za pomocą naszych apeli do Niego. Jeśli apele pochodzą z dziesiątki jak z jednego serca, nawet jeśli składa się ono z wielu serc, które różnią się od siebie nawzajem, to coraz bardziej odczuwamy Jego odpowiedź, każdy wewnątrz siebie. I ponownie jednoczymy się dla wspólnego zwracania się do Stwórcy. To jak bicie serca: otrzymujemy-oddajemy, otrzymujemy-oddajemy. Dziesiątka pracuje tak, jak pracuje serce.

Przede wszystkim dla zwrócenia się konieczna jest dziesiątka, żeby z naszego wspólnego pragnienia zwrócić się do Stwórcy. Inaczej będą to puste kłopoty i starania, bez dziesiątki nigdy nie nakierujemy się na Stwórcę.

Z lekcji na temat „Wszystko osiąga się dzięki sile modlitwy”, 18.09.2021


Dlaczego człowiek powinien naprawiać swoją naturę?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Dlaczego ja jako człowiek mam naprawiać swoją naturę?

Odpowiedź: Ty nigdzie od tego nie uciekniesz. Nikt nas o to nie pyta. Jak jest powiedziane: „Nie z własnej woli urodziłeś się, nie z własnej woli żyjesz, nie z własnej woli umrzesz”.

Musimy po prostu w ciągu naszego życia, i nie jednego, ale szeregu reinkarnacji, stopniowych powrotów do tego życia wypełnić swoje przeznaczenie. I to nie zależy od nas.

Przez całą historię do dzisiejszego dnia prowadzono nas nieświadomą drogą. Rozwijaliśmy się egoistycznie, byliśmy popychani do przodu, wymyślaliśmy dla siebie wszelkiego rodzaju warianty ustroju społecznego, układu rodziny, wychowywania dzieci, rozwijaliśmy technologie i wszystko inne, aż doszliśmy do stanu, w którym zdaliśmy sobie sprawę, że cały ten rozwój prowadzi nas do pustki, depresji, narkotyków, samounicestwienia… W rezultacie znajdujemy się dzisiaj w globalnym kryzysie.

W zasadzie jest to kryzys całego rozwoju ludzkości, jej beznadziejność sytuacji bez wyjścia. Ale nas o to nie pytano. Egoizm tak rozwijał się i popychał nas, tak jakbyśmy się toczyli w bezwładności. A teraz pokazał nam, że cały ten czysto automatyczny egoistyczny rozwój jest bezcelowy i jest konieczny tylko po to, aby zrozumieć, że jest to ślepa uliczka.

I co dalej? I tu pojawia się pytanie już o następnym poziomie egzystencji: „Po co to wszystko?” Niemniej jednak ludzie próbują uciec od odpowiedzi na nie, zagłuszając je myślami o modzie, urlopach, imprezach, o wszystkim możliwym. Ale stopniowo wszystkie te rozrywki zaczynają się wyczerpywać. I ludzie zostają sam na sam z pytaniem: „Jaki jest sens mojej egzystencji? Życie nie ma sensu – wtedy nie warto żyć”.

Człowiek nie może się tego pozbyć. Jest to naturalna droga rozwoju i do niej zbliżamy się. Coraz więcej ludzi na świecie zadaje sobie to pytanie, nie mogą się od niego zamknąć, schować głowy w piasek i kontynuować żyć jak wczoraj. Tak zbudowana jest nasza natura.

Do tego nie trzeba być bardziej rozwiniętym, mniej rozwiniętym, psychologiem, naukowcem czy intelektualistą. Spotkałem takich ludzi w Ameryce Południowej, w Afryce, wszędzie. Mam uczniów na całym świecie. Po prostu nadszedł czas.

Księga Zohar mówi, że właśnie nasze pokolenie zacznie poważnie zadawać sobie to pytanie, dlatego należy odkrywać Kabałę.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Pokolenie“


Pomóż nam stać się nowymi ludźmi!

каббалист Михаэль Лайтман Wszystkie święta symbolizują szczególne stany w duchowym wzniesieniu człowieka. Jeśli pracujemy tak, jak należy, to z roku na rok, dzień po dniu coraz bardziej wspinamy się po duchowej drabinie, dopóki nie osiągniemy całkowitego połączenia ze Stwórcą.

Wzniesienie się ponad egoizm nazywa się „Pesach” – wyjście z Egiptu, a nabycie siły obdarzania nazywane jest świętem Szawuot. Następnie człowiek osądza
siebie i widzi, że nie jest zdolny do obdarzania, co nazywa się „9 Awa”. I wtedy postanawia rozpocząć od nowa całe swoje życie, z nową postawą wobec Stwórcy, co nazywa się Nowym Rokiem – Rosz Haszana.

Najważniejszą rzeczą jest zrobienie prawidłowego obrachunku, jak wejść w ten nowy okres, w nowy czas. Wiele razy w życiu człowiek chciał zmienić swoje życie i jakby zacząć je od nowa. Jest to znak Dnia Sądu, Jom Kippur – jednego z dni, przez które człowiek musi przejść, aby osiągnąć podobieństwo ze Stwórcą.

Jom Kippur pochodzi od słowa „odkupienie” (kapara), kiedy człowiek prosi Stwórcę o przebaczenie. Przecież sprawdził siebie i odkrył, że wiele razy miał okazję naprawić się i osiągnąć połączenie ze Stwórcą, ale zlekceważył to i nie mógł przezwyciężyć swojego egoizmu.

Jeszcze miesiąc przed Jom Kippur człowiek zaczyna się sprawdzać i widzi, że znajduje się w egoistycznych pragnieniach czerpania przyjemność dla własnego dobra i nie chce ich wykorzystać po to, aby naprawić się i przybliżyć do Stwórcy. I dlatego prosi o przebaczenie, zdając sobie sprawę, że w tym czasie nie miał żadnej siły i możliwości, aby przezwyciężyć swoją dumę i poprosić o pomoc. Przecież cała nasza korekta polega na tym, aby poprosić Stwórcę o siłę do naprawy.

Okazuje się, że cały nasz grzech polega na tym, że nie poprosiliśmy o pomoc i za to musimy prosić o przebaczenie: „Wybacz mi to, że nie poprosiłem”. To znaczy prosić Stwórcę, aby nam wybaczył to, że nie zwracamy się do Niego z prośbą o naprawienie nas.

Stwórca stworzył egoizm, ale człowiek ma obowiązek zdać sobie sprawę, że egoizm jest jedynym złem, które jest w nim. Przez pryzmat tego zła patrzymy na cały świat i dlatego cały świat wydaje nam się zły. I zgodnie z tym odnosimy się do Stwórcy, przecież ten cały zepsuty obraz świata rzekomo pochodzi od Niego. Okazuje się, że obwiniamy Stwórcę za to, że stworzył nas i ten świat tak złym.

I w tym momencie człowiek nie zdaje sobie sprawy, że Stwórca dał mu egoizm i możliwość spojrzenia przez niego na cały świat po to, aby poprosił Stwórcę o naprawienie tego egoizmu i zastąpienie złej natury dobrą.

Na tym właśnie polega praca człowieka. Jedyne, co musimy zrobić, to poznać założone w nas zło i uświadomić sobie, że Stwórca dał je celowo, abyśmy zwrócili się do Niego i poprosili Go, by zastąpił egoizm i niezdolność do czynienia dobrych uczynków, korygując wszelkie zło na dobro.

Przecież nie ma w nas dobrych sił i nie będzie, jeśli nie poprosimy o nie Stwórcy, i wtedy będziemy mogli poczuć i zobaczyć cały świat poprzez dobre pragnienie. Wtedy świat ukaże się nam jako prawdziwy Raj.

Dlatego cała nasza praca polega na odkrywaniu swojego zła – powodu, dla którego widzimy zło wokół siebie i w sobie – i zwracamy się do Stwórcy, aby przekształcił to zło w dobro. Tę pracę wykonuje Stwórca i dlatego nazywa się pracą Stwórcy (awodat haSzem). A prośba do Stwórcy, aby to uczynił, nazywa się dniem pokuty, Jom Kippur.

Okazuje się, że nie jest to dzień żałoby, a dzień radości, ponieważ osądzamy samych siebie i widzimy, że aby naprawić nasz stan, wystarczy poprosić Stwórcę, aby przekształcił złe pragnienie, z którym nas stworzył, w dobre pragnienie.

Zatem mamy do kogo się zwrócić i o co poprosić. I wszystko zależy tylko od naszej prośby. A cała przeszłość, kiedy byliśmy słabi i niezdolni do dobrych uczynków, zdezorientowanymi i nic nieznaczącymi niewolnikami swojej natury, która dominuje w nas we wszystkim, została celowo stworzona przez Stwórcę, aby pokazać nam naszą bezsilność i obudzić w nas pragnienie uwolnienia się od swojego egoizmu i przekształcenia go w obdarzanie.

To jest główny sens Dnia Sądu, Jom Kippur, kiedy prosimy Stwórcę, aby zabrał nasze złe, egoistyczne pragnienie i przekształcił je w dobre, altruistyczne pragnienie, w miłość. I wtedy wzniesiemy się z głębokiego dołu na szczyt, na wysoką górę.

Dlatego Jom Kippur jest najważniejszym dniem w roku, kiedy spędzamy dwadzieścia cztery godziny na myśleniu o tym, jak poprosić o przebaczenie za nasze słabości, całe zło stworzone przez nas w naszym egoizmie, danym nam przez Stwórcę. A ponieważ uznajemy, że to zło zostało w nas stworzone przez Stwórcę, to pojawia się nam możliwość zwrócenia się do Niego i poproszenia o siłę dobra zamiast tego zła. W wyniku tej prośby będziemy zdobywać coraz więcej sił dobra i będziemy wznosić się coraz wyżej, aż do samego końca naprawy.

Okazuje się, że każdy z nas i wszyscy razem powinniśmy wykonywać tę pracę nie tylko raz w roku, w Jom Kippur, zgodnie z kalendarzem – a codziennie i w miarę możliwości, jak najczęściej, zwracając się do Stwórcy i prosząc Go, aby przemienił nasz zły początek w dobry początek. W takim stopniu, w jakim jesteśmy w stanie zwrócić się do Stwórcy i zażądać tej naprawy, będziemy mogli stać się podobni do Niego i osiągnąć połączenie z Nim i doskonałość, czyli koniec naprawy.

To jest to, o czym należy myśleć i starać się realizować w ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin.

Z lekcji na temat „Jom Kippur”, 15.09.2021


Zająć swoje miejsce w ogólnym systemie

каббалист Михаэль Лайтман Stanowimy jeden zunifikowany system, jesteśmy częściami jednej integralnej konstrukcji, która nazywa się „dusza” lub „Adam”, lub „kli” („naczynie”). Nazwa nie ma znaczenia. Musimy teraz ponownie połączyć się w tę konstrukcję.

Innymi słowy, istnieje jedna konstrukcja, ale my nie zajmujemy w niej swojego miejsca, nie wypełniamy naszego przeznaczenia. Zamiast być odpowiednią cząstką wspólnego organizmu i angażować się w utrzymanie jego ogólnej pracy, myślę tylko o sobie i jak guz rakowy staram się wszystko wchłonąć w siebie, pożreć innych. W taki sam sposób postępują wszyscy.

Okazuje się, że ogromny wszechświat istnieje według własnego prawa idealnego obdarzania i miłości, idealnego współdziałania całego zamkniętego systemu. A my w tym systemie, będąc jego częściami, jego organami, które powinny idealnie do siebie pasować, koordynować, współpracować ze sobą, stać się absolutnie integralnymi, nie wypełniamy tego, dlatego nasze życie wygląda tak nieszczęśliwie.

Obecnie czujemy, że naprawdę znajdujemy się w integralnym świecie, przeżywamy globalny kryzys. Oznacza to, że zaczynamy czuć, że znajdujemy się w światowym systemie, który jest globalny, integralny, połączony wzajemnie między sobą, a my jesteśmy przeciwstawni, przeciwstawni ogólnemu prawu obdarzania i miłości. Dlatego musimy się zmienić zgodnie z tym prawem.

Z programu telewizyjnego „Przybliżenie kamerą. Prawo uniwersalne”