Artykuły z kategorii

Czy koronawirus to dopiero początek?

Nowy koronawirus 2019-nCoV sparaliżował gigantyczne megamiasta w Chinach i przedostał się już do innych części świata, docierając do Francji, USA, Kanady, Australii i innych krajów. Dla mnie nie jest to tylko kolejny wybuch, a wskaźnik globalnych procesów zachodzących w ludzkości. 

Nasz świat nie jest statyczny – on się rozwija, ale rozwija się negatywnie. To nie jest kwestia klimatu ani epidemii, to są tylko konsekwencje. Przyczyna tkwi w pierwotnym „materiale” wszechświata – w naszym egoistycznym pragnieniu. To „perpetuum mobile” nigdy się nie zatrzymuje i do tej pory nie nauczyliśmy się z nim poprawnie pracować. 

Nauka Kabały odkrywa nam świat w głębszej perspektywie. On nie jest taki, jak nam się wydaje i jak chcemy go widzieć. Wolelibyśmy rozwijać się i żyć w stałym, zrozumiałym środowisku, w znanych warunkach – ale świat jest zmienny, jego prawa są dynamiczne.

System, którego zasobów używamy, nie jest „magazynem”, jest to żywy organizm, w którym wszystko jest ze sobą powiązane. Nie ma przypadkowych impulsów, nagłych wstrząsów – nagłe są tylko dla nas. Czasami zwierzęta czują lepiej ich nadejście niż ludzie.

A ponieważ my, ludzie jesteśmy najbardziej rozwiniętymi stworzeniami, kluczowymi częściami ogólnego systemu, dlatego prawie wszystkie jego reakcje są przez nas wywołane, w ten czy inny sposób. Negatywne zmiany w naturze ludzkiej prowadzą do negatywnych zmian w naturze.

Jednak nie jest to kwestia egoizmu, jako takiego. Jego wzrost sam w sobie jest naturalny, zaprogramowany. Problem jest inny: nie kompensujemy go, godzimy się z tym, co się dzieje. Albo w ogóle uważamy, że tak być powinno.

W Kabale kompensacja, zrównoważenie egoizmu za pomocą przeciwstawnej siły nazywa się „naprawą”. Odrzucenie jej powoduje cierpienie. I nawet, jeśli nie widzimy związku, to działa i w rzeczywistości nowe szczepy wirusów nie są niczym zaskakującym, nie ma nic zaskakującego. System wszechświata jest jeden.

On reaguje na różnych poziomach na brak ludzkiej równowagi. I dlatego walka z wirusami jest walką z konsekwencjami, w najlepszym wypadku łagodzącą cios, ale nie korygującą sytuacji radykalnie.

Co znaczy, że czekają na nas nowe epidemie spowodowane brakiem równowagi w nas samych. Dopóki negatyw w człowieku przeważa, bezmyślnie jest liczyć na pokój i spokój.

Oczywiście nie pouczam was – mówię o realiach, o naszych relacjach, jakie one są. Szczerze mówiąc, truciznę łatwo jest znaleźć we wszystkim, co nas łączy. Staramy się sztucznie kompensować tę truciznę moralnością, prawami, polityczną poprawnością, dobrymi filmami, subtelną i brutalną agitacją.

Mamy szczerą nadzieję, że zatriumfuje w nas dobroć. Ale jest to samooszukiwanie. Nie można zrównoważyć własnej natury, postępując zgodnie z jej zasadami. Prawdziwa równowaga, to wzniesienie się ponad siebie ku jedności. Cała reszta ma bezcelowy charakter.

Na obecnym etapie, brak równowagi w człowieku wchodzi na nowy poziom – i będzie odpowiednia reakcja natury. Uważam, że system nie będzie ograniczał się do wirusów infekujących ciało – następne w kolejce będą wirusy nowego pokolenia, które uderzą w naszą psychikę, psychologie. Obnażą różnice, sprzeczności, odchylenia, spowodują zbiorowe ekscesy i psychozy na podłożu wartościowym, ideologicznym, społecznym.

Już dziś podobne „mutacje” obejmują różne aspekty światopoglądu, kultury, nauki, zmuszając naukowców i specjalistów do wysysania z palca całkowicie bezpodstawnych postulatów. Wcześniej za takimi zjawiskami kryła się chciwość, rządza władzy, elementarna głupota, ale teraz dodaje się do tego „zakaźne” szaleństwo.

Każdy wirus, każda choroba, to brak równowagi, niewłaściwe połączenie między plusem i minusem. W terminologii nauki Kabały oznacza to „zwarcie” dwóch przeciwstwnych pragnień bez „ekranu”, który odgrywa tę samą rolę, co opór w obwodzie elektrycznym. W rezultacie przeciwieństwa nie mogą współdziałać harmonijnie, utrzymując zdrowe  funkcjonowanie i właściwy przebieg rozwoju.

Oczywiste jest, że z czasem rozbieżność między skrajnościami będzie wzrastać. To nie przypadek, że uznajemy za normatywne coraz więcej form zachowania, życia rodzinnego, ekspresji seksualnej i samoidentyfikacji. Na razie udaje nam się jeszcze jakoś zaakceptować i kontrolować te zniekształcenia podstaw. „Wirusy” nowej jakości, w następnym etapie wymkną się spod kontroli i wprowadzą chaos do naszego domu.

Przez długi czas nierównowaga między tymi dwoma początkami przejawiała się stopniowo, „bez pośpiechu”, pozwalając nam ją „przetrawić” z różnym stopniem powodzenia. Jednak teraz wszystko jest nie tak: tempo rozwoju rośnie i nierównowaga gwałtownie się zaostrza. Bez systemowego, fundamentalnego podejścia do niej, nie poradzimy sobie z wyzwaniami, nie znajdziemy lekarstwa na najnowsze wirusy.

I wtedy być może one zamienią się w zagrożenie jeszcze większe niż bomby atomowe i wodorowe. Rzeczywiście, po co nam masowe zniszczenia, jeśli wystarczy „złamać” umysł i zamienić ludzi w bezbronne „rośliny” albo szaleńców pozbawionych logiki, lub w marionetki.

Ogólnie rzecz biorąc, nie walczymy z wirusami, ale z niezrównoważoną formą istnienia, którą rzutujemy na różne poziomy natury. Jej najbardziej uderzającym przykładem jest rak, który powoduje, że dotknięte komórki „pożerają” swoje otoczenie. Onkologia jest naszą wspólną powszechną diagnozą.

W końcu nadszedł czas, aby uświadomić sobie jak niebezpieczna jest nierównowaga między ludzkim egocentryzmem i właściwością obdarzania Natury. Ta różnica potencjałów musi koniecznie być zrównoważona, skorygowana – w sobie. Należy uzupełnić braki tak, aby przeciwieństwa stały się jedną całością i doprowadziły ludzkość do prawdziwej równowagi. 

Wszystko, czego nie zrobimy dzisiaj, będziemy musieli zrobić jutro w znacznie trudniejszych warunkach. Ostatecznie potworne epidemie i inne katastrofy wyraźnie wskażą na człowieka, jako źródło nierównowagi. Ale co mu przeszkadza, by zobaczył to teraz? 


Błyskawiczne odpowiedzi kabalisty, 24.11.2019

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Mam pięciu braci i pięć sióstr. Teraz w naszej rodzinie zaczęli chorować wszyscy chłopcy. Jeden z nich jest w stanie krytycznym. Oczywiście zawsze modlę się, ponieważ znam tę siłę. Czy moje modlitwy pomogą im, czy oni sami powinni też to zrobić?

Odpowiedź: Konieczne jest jedno i drugie. I wasze modlitwy i ich modlitwy.

Pytanie: Pan naucza, że należy czuć świat w sobie i na zewnątrz. Studiujemy, że właściwie wszystko jest we mnie. Jaka jest różnica między „we mnie” i „na zewnątrz”?

Odpowiedź: Oczywiście czujemy wszystko w sobie. Ale to odczucie samo dzieli się na wewnętrzne i zewnętrzne. Dlatego czujemy, że istniejemy w jakiejś przestrzeni, objętości: my i ta objętość.

Pytanie: Czy stan bezbożności jest duchowym osiągnięciem czy pewną wadą?

Odpowiedź: To nie ma nic wspólnego z Kabałą. Kabała nie ma nic wspólnego z religią.

Pytanie: Czy wymagane są od nas jakieś działania po tym, jak pojawia się w nas pragnienie do ustalenia, że wszystko pochodzi od Stwórcy?

Odpowiedź: Tak są wymagane. Jeśli naprawdę staramy się ustalić, że wszystko pochodzi od Stwórcy, to musimy stopniowo postępować w taki sposób, aby być połączonymi z przyjaciółmi w grupie, w świecie itd.

Pytanie: Czy Stwórca wymaga, abym aktywnie uczestniczył w procesie zarządzania stworzeniem, czy wystarczy tylko zgodzić się i być wdzięcznym obserwatorem Jego dzieła?

Odpowiedź: Nie, istnieje potrzeba aktywności, gdy staram się we wszystkich moich działaniach, myślach, uczuciach, w czymkolwiek, by to nie było – odkryć, że to pochodzi od Stwórcy, wtedy On kieruje mnie tak, bym był z Nim połączony.

Pytanie: W jaki sposób świadomość, że tylko Stwórca zarządza wszystkim, pomoże mi uzyskać właściwość obdarzania?

Odpowiedź: Chodzi o to, że gdy przyciągasz na siebie siłę Stwórcy, to ona działa na ciebie i daje właściwość obdarzania.

Pytanie: Patrząc na ważność dążenia innych ludzi, czy powinienem pragnąć tego samego, do czego oni przywiązują wagę?

Odpowiedź: Jeśli chcesz szybko wyjść ze swojego stanu, to powinieneś preferować wszystko, co robią twoi przyjaciele, jako najważniejsze.

Pytanie: Co my kobiety powinnyśmy zrobić, aby ujawnić w grupie, że wszystko pochodzi od Stwórcy i żebyśmy zapomniały o sobie?

Odpowiedź: Studiujcie więcej artykuły z książki „Szamati” (Usłyszane), bądźcie z nami na lekcjach i troszczcie się nie tylko o kobiety, ale także o mężczyzn ze swojej grupy.

Pytanie: Jaki jest związek między człowiekiem, Stwórcą i Szatanem?

Odpowiedź: Szatan – to siła, która znajduje się w każdym człowieku, i która nie chce odkryć Stwórcy. Szatan nie ma żadnych zewnętrznych obrazów.

Z lekcji w języku rosyjskim, 24.11.2019


Fragmenty lekcji z 25.01.2020

каббалист Михаэль Лайтман Z lekcji na temat „Przygotowanie do kongresu” 

Znajdujemy się w szczególnym czasie, kiedy cały świat zaczyna odczuwać, że musi zmienić swój stosunek do życia, do rzeczywistości, do ludzkości, społeczeństwa, rodziny – do wszystkiego. Wszyscy rozumieją, że jest to konieczne, ale nikt nie wie, jak to zrobić. 

Wypowiedzi polityków i mężów stanu pokazują całkowitą ich bezradność. Ludzkość wyczerpała wszystkie możliwości i już nie ma dokąd iść: nie pociągają ludzi już ani skrajne lewe poglądy, ani skrajne prawe, ani pośrodku. Dla nowego pokolenia wszystko to nie jest interesujące. 

Jest to znak, że nadszedł czas „ostatniego pokolenia”, kiedy jesteśmy zobowiązani do ujawnienia wszystkim istoty życia. Stwórca wybrał naszą grupę Bnei Baruch, dając nam takie pragnienie, aby zrealizować ten cel. Pragnienie pochodzi od światła. 

Jeśli na człowieka zaczyna trochę więcej świecić ze świata duchowego, budzi się w nim dążenie do duchowości. A jeśli światło nagle zacznie przyciągać nas do materialnego życia, to utoniemy w materialnym. Wszyscy budzimy się tylko dzięki światłu. 

Dlatego, jeśli otrzymaliśmy takie przebudzenie, to zobowiązani jesteśmy przed całym światem i dlatego nazywamy się Isra-el – „prosto do Stwórcy”. Stwórca nie będzie się o nas troszczył, jeśli nie zrealizujemy tego zadania w stosunku do ludzkości. Zbieramy się na kongres nie tylko w celu wewnętrznego zjednoczenia między sobą, ale żeby naszą jednością wygenerować siłę, która może przyciągnąć całą ludzkość. 

Trzeba tak mocno zjednoczyć się na kongresie i przyciągnąć światło powracające do źródła, które popchnie nas naprzód, żeby cały świat poczuł, że jest ktoś, za kim można pójść, że istnieje grupa, w której jest Wyższa Siła, Izrael, „prosto do Stwórcy”, grupa Abrahama, wiodąca za sobą. 

* * * 

Świat rozwinął się do stanu, kiedy powinien otrzymać nowe siły, aspiracje, cel, którego wcześniej nie było. Do tej pory świat dążył do materialnego, egoistycznego celu: kolejny zysk, jeszcze jedno osiągnięcie… Cały ten model rozwoju wyczerpał się.

To jest widoczne po młodym pokoleniu, którego nie bardzo pociągają wartości materialne. Brakuje jeszcze tylko kilku epidemii, takich jak koronawirus, do pełnego uświadomienia. I one oczywiście przyjdą, ponieważ pobudzamy je poprzez nasze niewłaściwe relacje. 

* * * 

Chcę być włączony w Adama Riszon, we wspólny system, w którym wszystkie dusze są ze sobą połączone. Chcę czuć dusze, a nie ciała materialne, żyć w jednej wspólnej duszy. Jeśli mam takie aspiracje, muszę je zrealizować, ponieważ jest to prawdziwy prezent z góry, przebudzenie cząstki boskości z góry.

Świat potrzebuje takiego zwrotu, ponieważ jest zagubiony, nie rozumiejąc, gdzie dalej iść. To nie są już po prostu oznaki ostatniego pokolenia, a faktyczna rzeczywistość. 

Każdy, kto chce realizować swoją duszę, musi połączyć się z innymi duszami. W ten sposób zbieramy duszę Adama Riszon i łącząc wszystkie te części, poczujemy duchowe życie wewnątrz nich. 

Z lekcji na temat „Przygotowanie do kongresu”, 25.01.2020 


Bóle porodowe

каббалист Михаэль Лайтман Mamy nadzieję, że podczas kongresu wygenerujemy tak wielką siłę, dzięki której będziemy mogli rozbić ścianę oddzielającą nas od Stwórcy, od duchowego świata, ścianę między naszymi sercami.

Raz w roku na dużym kongresie w Tel Awiwie, spotykam się z ogromną publicznością liczącą kilka tysięcy osób. Jak odczuwam to morze ludzi? Pokrywam je swoim ekranem i zamieniam w jedno duchowe naczynie, do którego się zwracam.

Nie widzę przed sobą ludzi, a widzę pragnienie znajdujące się w wewnętrznych przemianach, w poszukiwaniu, w nadziejach. Nie rozróżniam twarzy. Czuję do jakiej naprawy stworzone zostało to kli, jak ono zbliża się do naprawy, jak Stwórca działa w nim i raduje się. Podobne jest to do dziecka, które lada chwila ma się urodzić i z niecierpliwością jest oczekiwane. W ten sposób czuję ten stan.

Mam nadzieję, że na kongresie wejdziemy w proces porodu. W tym celu już przeszliśmy wszystkie przygotowania, trzeba tylko przywołać bóle porodowe – konieczny jest z naszej strony wewnętrzny nacisk i zewnętrzna presja ze strony Stwórcy. Wtedy to się stanie.

Z lekcji według artykułu Baala HaSulama „Przedmowa do TES”, 25.01.2020


Dlaczego cierpimy, nawet gdy usprawiedliwiamy Stwórcę?

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: Jeśli człowiek usprawiedliwia Stwórcę w swoim rozumie, ale nadal cierpi, to znaczy że grzeszy?

Odpowiedź: Jeśliby człowiek naprawdę usprawiedliwiał Stwórcę, to by nie cierpiał. Jak to możliwe? Przecież to jest wewnętrzna sprzeczność.

Komentarz: Rozumem, jakby potwierdza, że wszystko pochodzi od Stwórcy „nie ma nikogo oprócz Niego”.

Odpowiedź: To znaczy, że jeszcze mu się nie udało. Najważniejsze – jest pragnienie, a nie myśli. Myśli mogą tylko kierować a pragnienia kończą działania.

Dlatego, jeśli w pragnieniu nie odczuwa się jeszcze rozprzestrzeniania właściwości Stwórcy, siły Stwórcy, właściwości dobra, to nie jest jeszcze uważane za zakończenie działania i człowiek cierpi.

Z lekcji w języku rosyjskim, 22.12.2019