Artykuły z kategorii

Wielcy kabaliści jako szczególne dusze

каббалист Михаэль Лайтман Pytanie: W jaki sposób wielcy kabaliści Ari, Baal HaSulam, Rabasz i inni mogli wejść w postrzeganie Wyższego świata w pojedynkę, bez grupy, bez nauczyciela? A dzisiaj istnieje mnóstwo materiału, którego wcześniej nie było, i wszelkiego rodzaju warunki i mimo to jest tak ciężko przekroczyć granicę między naszym światem i duchowym…

Odpowiedź: Po pierwsze nie porównuj się z Arim, Ramchalem, Baal HaSulamem. Istnieją specjalne dusze, które przychodzą na ten świat, ponieważ zajmują we wspólnej duszy określone miejsca, jak na przykład serce, płuca, wątroba w ciele człowieka. Bez nich ciało nie może istnieć.

I są organy wtórne według ważności, które nie biorą na siebie określonej funkcji niezbędnej do pracy całego organizmu, a wykonują przeważnie polecenia wszystkich pozostałych organów.

Uczymy się, że nasze ciało jest zbudowane na podobieństwo duszy. W nim jest mocha (mózg), acamot (kości), gidin (żyły), basar (mięso) i or (skóra) – czyli wszystkie części ciała z góry na dół i z wewnątrz na zewnątrz w ścisłej zgodności z budową naszej duszy.

Dlatego istnieją dusze, które schodzą do naszego świata i rozwijają się według swoich szczególnych praw. Jeśli zaobserwować, jak przebiega rozwój zarodka w macicy matki, to najpierw u niego rozwija się jedna część ciała, potem druga, trzecia, następnie ponownie pierwsza… – krótko mówiąc, jest to bardzo ciekawy proces.

Kabała rozpatruje ten proces i objaśnia go. Medycyna po prostu stwierdza fakty, które widzi, ale nic więcej, a Kabała daje dokładne wyjaśnienie, dlaczego właśnie w taki sposób rozwijają się różne części ciała w różnym czasie i w takiej dziwnej kolejności.

A zatem Ari, Baal HaSulam, Raszbi, Rabasz i inni wielcy kabaliści – są to specjalne dusze, które przychodzą do naszego świata, aby zostawić w nim swoje kontynuacje w postaci podstaw wspólnej duszy.

My nie możemy uważać siebie za takich. Jeśli mielibyśmy takie same cechy, zachowalibyśmy i czulibyśmy się w tym świecie zupełnie inaczej. Jesteśmy po prostu częściami wspólnej duszy i cała nasza praca polega na tym, żeby być wzajemnie połączonymi, jak jest to opisane przez Mojżesza.

W Torze opowiada się, że Mojżesz rozwijał się w szczególny sposób. Znalazła go Batja, córka faraona, w kołysce płynącej po wodzie i dlatego nazwała go „Mojżesz” od słowa „limszoh” – „wyciągać” z Nilu. Wzięła go do królewskiego pałacu i wychowała jak księcia, wnuka faraona.

Kiedy Mojżesz dorósł, stał się wielkim kabalistą i wyprowadził swój lud z Egiptu. Jak tylko to zrobił, przyjechał do niego jego teść, Jetro, król Madianitów, ich duchowy przywódca. On nauczył Mojżesza, jak całkowicie przebudować cały system. I Mojżesz posłuchał go, dzieląc cały naród na dziesiątki, setki, tysiące i tak dalej. Każdy powinien był znać swoje miejsce i pracować nad połączeniem z innymi. Od tego czasu jest to tak praktykowane.

Takie pojedyncze osobowości, jak Mojżesz, osiągają wyjście w Wyższy świat w bardzo szczególny sposób, w nich już istnieje odkrycie Stwórcy. A my pracujemy w taki sposób, jak jest opisane w Torze: zbieramy się w dziesiątki, dziesiątki zbierają się w setki, setki w tysiące i tak dalej, i w taki sposób przyciągamy do siebie wyższe światło. Ono podnosi nas, oczyszcza i dochodzimy do odkrycia Wyższego świata.

Z lekcji w języku rosyjskim, 30.10.2016